Rzeczpospolita: Zakończył się proces Oskara Gröninga, 94-letniego byłego oficera SS, zwanego „buchalterem z Auschwitz". Niemiecki sąd skazał go na cztery lata więzienia. Sędzia stwierdził, że oskarżony był częścią morderczej machiny i umożliwiał jej funkcjonowanie, choć sam nie zabijał więźniów. Na czym polega wyjątkowość tego wyroku?
Piotr Semka: Wcześniej nie było wyroków dla tzw. morderców zza biurek, czyli kogoś, kto zajmował się „logistyką" Zagłady, samemu nie widząc ofiar. Gorzki paradoks polega na tym, że taki wyrok zapada dopiero 70 lat po wojnie.
Dlaczego tak późno?
Prawo niemieckie długo chroniło takich ludzi. Udowodnienie im, że byli mordercami, było bardzo trudne.
Nie można było ich rozliczyć od razu po wojnie?