Forma przekazu może bulwersować, ale jest ona tylko wypadkową prowadzonej od wielu miesięcy, a nawet lat, polityki Ankary. Wielu ekspertów jest zdania, że wojna, jaką Turcja w ostatnich tygodniach wypowiedziała IS, jest tak naprawdę przykrywką wobec próby stłumienia rosnących w siłę Kurdów.
Oddziały walczące w pierwszej linii przeciwko Państwu Islamskiemu i będące jedyną realną siłą walczącą z nim na lądzie, a nie z powietrza, zostały zaatakowane przez tureckie myśliwce. W ostatnich dniach działania Ankary nasiliły się.
Warto przypomnieć, że pod koniec lipca grupa asyryjskich chrześcijan zwróciła się do NATO o powstrzymanie Turcji od atakowania kurdyjskich oddziałów na terenie Syrii. Prośba była argumentowana faktem zapewniania przez Kurdów ochrony właśnie chrześcijanom.
W ostatni weekend w Stambule odbyło się posiedzenie Komitetu Wojskowego NATO. Problem został przemilczany. Wojny z IS "z powietrza" się nie wygra, dlatego decyzje Turcji, wobec tych którzy faktycznie walczą z ekstremizmem islamskim, będą budziły coraz większe kontrowersje, także w kontekście uchodźców.