Historię 42-letniego Rafała Piotrowskiego z Sosnowca, który według przepisów został uznany za osobę zmarłą, opisał dzisiejszy „Super Express". Wszystko za sprawą pomyłki. W Szpitalu Miejskim w Sosnowcu umarł mężczyzna o tym samym imieniu i nazwisku. Zgadzał się nawet wiek. I ktoś wypełniając kartę zgonu, pobrał z systemu PESEL niewłaściwe dane.
- Nie mogę oficjalnie się zatrudnić, bo pracodawca nie mógłby odprowadzać składek do ZUS-u. Żyję z oszczędności. Gdzie nie pójdę patrzą na mnie jak na oszusta. Tak było w Urzędzie Skarbowym, gdy poszedłem rozliczyć podatek za ubiegły rok. Tylko w ZUS-ie zachowali się przyzwoicie. Nie wiem, jak to zrobili, ale dostaję od nich niewielki zasiłek chorobowy – opowiada na łamach „SE" Piotrowski.
O „przywrócenie do żywych" mężczyzna walczy obecnie na drodze sądowej. W poniedziałek odbyła się rozprawa w jego sprawie. Sąd decyzje ma ogłosić w przyszłym tygodniu.
Piotrowski zapowiada, że będzie chciał od szpitala zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł, m.in. za utracone zarobki.