- Dostęp do informacji publicznej pełni bardzo ważną rolę. Obywatele powinni wiedzieć jak dysponowane są środki publiczne – podkreślił na wstępie rozmowy z Anną Wojdą ekspert z Polskiej Agencji Nauk.
Wniosek o informację publiczną może złożyć każdy. Co ważne są one odformalizowane. Można je złożyć zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej (wystarczy wysłać zwykłego maila). – Sąd administracyjny powiedział jednak, że nie można złożyć wniosku za pośrednictwem portalu społecznościowego – zaznaczył dr Grzegorz Sibiga.
Ekspert przypomniał, iż obywatele nie mają obowiązku uzasadniania wniosków. - To organ powinien uzasadnić dlaczego nie udziela informacji, i musi mieć do tego ustawową podstawę – wskazał.
Jak się okazuje, wiele osób nadużywa prawa do informacji publicznej. Takie osoby składają wnioski, a kiedy organ nie odpowiada w ciągu 14 dni składają skargi do sądu na bezczynność. W takich sytuacjach sądy zwracają pełnomocnikom koszty. - Rzeczywiście, pojawiają się pewne nadużycia – przyznał dr Sibiga. Za przykład podał on sytuację z Kielc, gdzie obywatel złożył wniosek o informację publiczną 24 grudnia, i to już po godzinach pracy urzędu. Zaraz po upływie 14-dniowego terminu złożył skargę, a pełnomocnikowi przyznano zwrot kosztów postępowania w wysokości 570 zł.
Innym problemem są tzw. wnioski dokuczliwe. Chodzi o to, że jedna osoba składa kilkadziesiąt wniosków o dostęp do informacji publicznej. – Może ona skutecznie dociążyć urząd, który musi je rozpatrzyć – stwierdził dr Sibiga. – Niektóre organizacje pozarządowe bagatelizują ten problem, ale według mnie on istnieje – dodał.