Druga co do wielkości europejska linia lotnicza, Air France/KLM, podała wyniki za 2014 r. Przewoźnik poniósł stratę w wysokości 198 mln euro, w tym z działalności operacyjnej 129 mln euro. Przy tym strata części francuskiej wyniosła 314 mln euro, zaś KLM odnotował zysk - 175 mln. Rok temu linia miała zysk w wysokości 130 mln euro.
Przychody wyniosły 24,9 mld euro, praktycznie tyle samo, ile rok wcześniej. Jednak zadłużenie zwiększyło się do 5,4 mld, czyli o 500 mln euro.
Ubiegłoroczna strata to między innymi efekt strajku pilotów we wrześniu. Rozkład lotów Air France został wtedy bardzo ograniczony, a linia traciła pieniądze i reputację. Protest pracowniczy kosztował Air France 425 mln euro, jednocześnie powodując utratę przychodów sięgającą 500 mln euro. Gdyby nie strajk, Air France miałyby 99 mln euro zysku.
Alexandre de Juniac, prezes Air France/KLM, w komunikacie prasowym nie pozostawił wątpliwości: trzeba ciąć koszty i zrezygnować z inwestycji. Uruchomiony zostanie kolejny program dobrowolnych odejść, który tym razem ma objąć 800 osób, oraz w miarę możliwości zostaną przesunięte odbiory nowych maszyn. Z Air France/KLM odeszło już 8 tys. osób. Teraz zwolnienia rozłożą się na personel naziemny - 500 osób, głównie zatrudnionych we francuskich portach regionalnych oraz 300 pracowników personelu pokładowego. Program cięć ma trwać trzy lata, a w tym roku oczekuje się oszczędności na kosztach operacyjnych (czyli na lataniu) w wysokości 350 mln euro.
Poprzedni program oszczędnościowy był realizowany zgodnie z planem i francuska część przewoźnika obniżyła koszty o 2 mld euro od roku 2012. Okazało się jednak, że te plany to za mało. Koszty operacyjne w Air France są nadal zbyt wysokie. W roku 2014 spadły jedynie o 2 proc i wyniosły 7,3 mld euro, czyli sięgnęły 29 proc. przychodów. I były wyższe, niż np faktury za paliwo - 6,6 mld euro. Dla porównania, koszty pracy w Ryanairze, to 10 proc, zaś w EasyJecie 12 proc. A w LOT - ok. 20 proc.