To pierwszy z zamówionych przez przewoźnika 20 składów, jakie mają wozić pasażerów od grudnia tego roku. Ma już zezwolenie na eksploatację wydaną przez Urząd Transportu Kolejowego.
Wszystkie zamówione przez Intercity pociągi są już wyprodukowane. Jak twierdzi Stadler Polska, obecnie trwają ostatnie prace przy pojeździe nr 20. Dwanaście składów przeszło techniczne odbiory końcowe. Odbiory kolejnych odbywają się systematycznie – po dwa w każdym tygodniu.
Wartość projektu to 1,6 miliarda złotych. Umowa, poza dostarczeniem pojazdów, obejmuje również ich serwis przez kolejnych 15 lat. Flirty będą jeździć na liniach: Warszawa - Bydgoszcz, Olsztyn - Kraków (przez Warszawę i Kielce), Gdynia - Katowice (przez Łódź i Bydgoszcz) oraz Kraków - Szczecin (przez Łódź, Kutno i Poznań).
Składy będą mieć wygodne fotele, indywidualne gniazdka elektryczne, klimatyzację, nowoczesne toalety i przestrzeń barową. Tradycyjne tablice informacyjne zastąpią elektroniczne wyświetlacze, na których będą pojawiać się komunikaty o przebiegu trasy. Dostępny będzie również nowoczesny system informacji pasażerskiej. Wszystkie pociągi zostaną dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych – będą one wyposażone w specjalne urządzenia ułatwiające wjazd z każdej strony pociągu. Nowy tabor będzie także przystosowany do prędkości 160 kilometrów na godzinę. Do dyspozycji pasażerów będą przedziały pierwszej i drugiej klasy, a także wydzielona przestrzeń barowa.
Flirty to konkurent składów typu Dart, które Intercity zamówiło w bydgoskiej Pesie (także 20 sztuk). Ta ostatnia również ma dostarczyć pociągi przed końcem roku, ale wszystko wskazuje, że spóźni się z realizacją kontraktu. - Taki sam dylemat mieliśmy rok temu z firmą Alstom, dostarczającą Pendolino. Są kroki prawne prowadzące do egzekwowania warunków umowy lub zadośćuczynienia za ich niespełnienie – powiedział w czwartek Rzeczpospolitej Jakub Karnowski, prezes PKP SA. Niewykluczone, że Intercity zgodzi się na przesunięcie dostaw Dartów, ale pod warunkiem obniżenia ich ceny. Niedotrzymanie grudniowego terminu przekazania pociągów skutkuje bowiem utratą 570 mln złotych unijnej dotacji przyznanej na realizację projektu.