Na początek obiecuje, że w wyniku umów partnerskich z jego firmą w krajach UE ma szanse już w tym roku powstać 50 tys. pracy. — Spadnie jednocześnie sprzedaż samochodów osobowych, bo nie będą już potrzebne, ponieważ mieszkańcy miast wybiorą tańszy transport.
Nowa ofensywa Ubera jest niezbędna po tym, jak kilka krajów UE, między innymi Hiszpania oraz kilka miast, wśród nich Berlin, zakazały tej firmie działalności. Wszędzie tam Uber kusił klientów niskimi taryfami- 35 eurocentów za każdy przejechany kilometr oraz obietnicą dostępności usług także wieczorem od piątku do niedzieli. W Belgii, Francji i Holandii Uberowi wytoczono sprawy sądowe za niestosowanie się do obowiązujących przepisów. Firma jest w Europie krytykowana również za nie spełnianie wymogów, jakim muszą się poddać zwykli kierowcy taksówek- że nie kontroluje umiejętności wynajmowanych kierowców, ani ich aut, podaje jedynie maksymalny wiek pojazdu (do 10 lat), oraz że nie spełnia podstawowych zasad. Zdarzały się również przypadki nieporozumień między pasażerami i kierowcami, w tym jednego drastycznego wydarzenia, kiedy indyjski kierowca pracujący dla Ubera został oskarżony o gwałt.
Travis Kalanick dotychczas bardzo ostro odpowiadał na krytykę. Zachowywał się bardzo podobnie, do słynącego z niecenzuralnych wypowiedzi prezesa niskokosztowego Ryanaira. Teraz Kalanick wyraźnie próbuje zmienić taktykę. — Chcemy nowego partnerstwa z europejskimi miastami, tak aby były one w stanie skorzystać z naszych innowacji i szybko osiągnąć korzyści finansowe, oraz usprawnić miejski transport - mówił w ostatnią niedzielę podczas konferencji w Monachium. Wszyscy uczestnicy monachijskiego spotkania mogli skorzystać z wartego 20-euro rabatu na przejazdy autami Ubera.
Kalanick nie ujawnił jednak w jaki sposób ma zamiar stworzyć miejsca pracy dla 50 tys. Europejczyków, skoro, jak na razie na największych rynkach — w Nowym Jorku, San Francisco, Londynie i Paryżu zapewnił główne, bądź dodatkowe zajęcie dla 35 tys. kierowców. Przyznał jednocześnie, że potrzebne są przepisy określające jakie konkretne wymogi powinny spełniać kierowca i jego auta pracujący dla Ubera. Ujawnił także, że jego firma pracuje właśnie nad nowymi rozwiązaniami, które z jednej strony ułatwią komunikację z władzami miast, a z drugiej dadzą gwarancję przestrzegania prawa. — Za to miasta otrzymają wyższe wpływy podatkowe, a korki uliczne w dużej mierze zostaną rozładowane — zapewniał Kalanick w Monachium. Do Brukseli jedzie m.in. po to, żeby przekonać KE do przyznania prawa korzystania z bus-pasów autom pracującym dla Ubera.
Uber powstał w 2009 roku w San Francisco i zajmował się wynajmowaniem drogich limuzyn. Szybko przekształcił się w firmę umożliwiającą tani przejazd po największych miastach na świecie. Dzisiaj firma, mimo potknięć w kilku krajach jest wyceniana przez rynek na 40 mld dol., głównie z powodu potencjału rozwoju, jaki ta firma ma globalnym rynku przewozów taksówkowych szacowanym dzisiaj na ok 110 mld dol. W roku 2024 ma to być o 74 mld dol. więcej.