Flota nowych rządowych maszyn łącznie z zamówionymi już w 2016 r. dwoma gulfstreamami G550 ma kosztować 1,7 mld zł.
Do rozmów na temat dostaw średnich maszyn umożliwiających transport VIP z Warszawy do Waszyngtonu bez międzylądowania, Inspektorat Uzbrojenia w MON zaprosił amerykańskiego Boeinga i konsorcjum Lufthansy Technik oraz czeskiej spółki handlowej Glomex. Udział w konkursie amerykańskiego giganta lotniczego wydaje się oczywisty: producent komunikacyjnych samolotów i potentat zbrojeniowy zaoferuje zapewne któryś z modeli biznesowych odrzutowców z rodziny boeingów 737. Obecność niemiecko-czeskiej grupy także nie dziwi: w polskich wymaganiach przewidziano, iż pierwsza z dostarczanych maszyn może być używana – chodzi o maksymalne przyspieszenie dostaw samolotu zabierającego na pokład ok. 100 pasażerów. Miałby trafić do służby już w 2017 r. Kolejne nowe już odrzutowce tego samego typu, powinny przylecieć do Polski do końca 2021 r.
Nie tylko Boeing, ale też konsorcjum z Lufthansą w składzie nie powinny mieć z realizacją zamówienia większych problemów. Niemiecka firma jest w stanie zaproponować, oprócz boeingów odpowiadających polskim oczekiwaniom, także niemal fabrycznie nowe airbusy, np. któryś z modeli A319 czy A320. Ceny zarówno europejskich, jak i amerykańskich, dyspozycyjnych odrzutowców są porównywalne, mieszczą się w kwocie ok. 100 mln dol., uwzględniając przy tym specjalne wyposażenie przewidziane dla transportu rządowych VIP.
CASA i inwestycje
Jerzy Gruszczyński, ekspert lotniczy, redaktor naczelny pisma „Lotnictwo. International Aviation", twierdzi, że oprócz odpowiedniej aranżacji wnętrza, zapewniającej komfort pracy oficjeli, trudno sobie wyobrazić, by na pokładzie samolotu nie było specjalnej wersji awioniki, umożliwiającej precyzyjne lądowanie nawet w najtrudniejszych warunkach, zabezpieczonej kryptograficznie łączności czy specjalnych systemów samoobrony. – Wymagania dotyczące systemów bezpieczeństwa w statkach powietrznych dla politycznych VIP na całym świecie chroni tajemnica. Ale do standardowego zestawu należy czuły radar wykrywający nadlatujące kierowane rakiety przeciwlotnicze i ostrzegający załogę przed zagrożeniem, a także środki ich neutralizacji: pułapki termiczne czy urządzenia zakłócające sygnały elektromagnetyczne – wylicza Gruszczyński.
Wszyscy wojskowi eksperci, zajmujący się awiacją, z którymi rozmawiała „Rz", mimo medialnego sporu nt. wykorzystania wojskowej CASY, są jednomyślni – decyzje w sprawie odbudowy powietrznej floty rządowej to dobry ruch gabinetu Beaty Szydło. Po 20 latach nieudanych podejść kolejnych ekip rządowych do zakupu samolotów do przewozu najważniejszych osób w państwie, ruszają oczekiwane inwestycje.