Ma w tym pomóc ekspansja na rodzimy rynku. Dziś mytaxi obecne jest m.in. w Warszawie, Trójmieście i Krakowie. Ale mytaxi zamierza w 2018 r. podwoić liczbę miast, w których operuje w Polsce.
- Polska jest aktualnie w grupie najszybciej rozwijających się krajów spośród wszystkich 13 państw, w których operuje mytaxi - tłumaczy Krzysztof Urban, szef tej platformy przewozowej na Polskę.
Jak podkreśla, w ciągu tego roku liczba nowych użytkowników wzrosła 2,5-krotnie, a flota zwiększyła się o ponad 1 tys. nowych kierowców. - W samej Warszawie współpracuje z nami ich już ponad 1,6 tys., co oznacza, że mamy największą flotę licencjonowanych taksówek w stolicy i oferujemy najkrótszy czas dojazdu do pasażera. Jeśli chodzi o liczbę kursów, podwoiliśmy ją względem ubiegłego roku. Naszą efektywność mierzymy również specjalnym wskaźnikiem - sprawdzamy ile tygodni zajmuje nam zrealizowanie miliona kursów. W tym roku kolejne miliony osiągamy trzy razy szybciej niż w 2016 r. - wyjaśnia nam Krzysztof Urban.
Dyrektor zarządzający mytaxi w Polsce odniósł się również do działań Ubera, który od poniedziałku wprowadza w swoich samochodach kasy fiskalne, o czym „Rzeczpospolita” napisała jako pierwsza. Amerykański gigant ten ruch tłumaczy m.in. tym, że wielu klientów w Polsce nie korzysta z kart kredytowych lub obawia się „podpinać” je pod aplikację. – My mamy zupełnie odwrotne obserwacje na temat tego, że Polacy niechętnie podpinają swoje karty kredytowe lub debetowe w aplikacjach. Potwierdzają to dane mytaxi, z których wynika, że aż 80 proc. kursów realizujemy bezgotówkowo. Ten odsetek stale rośnie, liczba pasażerów płacących w ten sposób w ostatnich dwóch latach wzrosła 6-krotnie - komentuje nasz rozmówca.
Według niego pasażerowie, którzy za kurs płacą gotówką, to grupa osób, która i tak nie korzysta z aplikacji, a zamiast tego wybiera klasyczną centralę taxi. - Dlatego nasze dane wskazują, że dla użytkowników mytaxi ulubionych sposobem płatności jest właśnie dodana karta. Z kolei kursy z płatnością gotówką, które realizujemy, pochodzą głównie od firm i hoteli, które zamawiają przejazd dla swoich gości, którzy nie mają aplikacji - zaznacza dyrektor Urban.