Umarł dwa razy, stanął przed sądem

Rozprawa w Poznaniu. Biznesmen, by uniknąć sądu, fingował własną śmierć. Na próżno. Zasiadł na ławie oskarżonych

Aktualizacja: 23.08.2008 08:01 Publikacja: 23.08.2008 03:18

– Barwna postać – mówi o 51-letnim Zdzisławie W. jeden z poznańskich prokuratorów. Biznesmen w konflikt z prawem wszedł jeszcze w latach 90. Jako właściciel firmy był podejrzany o wyłudzenie pieniędzy. Potem były inne kłopoty z prawem, rozprawy, aresztowanie. A potem Zdzisław W. umarł. I to dwukrotnie.

Najpierw w 2004 r. W Szamotułach był współoskarżony o próbę wyłudzenia od państwa miliardowego ekwiwalentu za majątek rzekomo pozostawiony za Bugiem. W piątek w związku z tą sprawą zasiadł na ławie oskarżonych. Ale by do tego nie dopuścić, bardzo się starał.

Z aresztu wyszedł wiosną 2004 roku. A 20 lipca do Urzędu Stanu Cywilnego w Bytomiu przyszedł mężczyzna z aktem zgonu wystawionym na nazwisko W. Biznesmen miał umrzeć dzień wcześniej. Powód: nadciśnienie.

– Wątek dotyczący Zdzisława W. został więc wyłączony z całości postępowania i umorzony – wspomina Arkadiusz Rybarczyk, wiceprezes Sądu Rejonowego w Szamotułach.

Wkrótce jednak sprawy się skomplikowały. Szef bytomskiego USC zaczął powątpiewać w oryginalność dokumentu, który zaświadczał o śmierci W. Poszedł do prokuratury. Okazało się, że akt zgonu sfałszowano. – Pamiętam, że wydaliśmy wówczas nakaz aresztowania Zdzisława W. Sytuacja była niecodzienna – opowiada sędzia Rybarczyk.

Kiedy za W. rozesłano listy gończe, postanowił umrzeć po raz drugi. W 2006 roku w Gdyni wpadł pod pociąg nieznany mężczyzna. Niedługo potem znajomi W. zgłosili jego zaginięcie, a syn rozpoznał w zmasakrowanym ciele swojego ojca.

Biznesmen miał jednak pecha. Listy gończe cały czas były dostępne w Internecie. Na ślad W. trafili policjanci z Gdańska, którzy prowadzili śledztwo przeciw jednemu z funkcjonariuszy. Okazało się, że jest on powiązany z poznańskim biznesmenem. W. został zatrzymany w Słupsku, a potem aresztowany. – Zarzuciliśmy mu m.in., że dwukrotnie wyłudził poświadczenie nieprawdy dotyczące swojej śmierci. Akt oskarżenia trafił już do sądu – wyjaśnia Beata Szafrańska z Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

W tej sprawie Zdzisławowi W. grozi do trzech lat więzienia. A w procesie o wyłudzenie ekwiwalentu – do dziesięciu lat.

W piątek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu Zdzisław W. wzbudził zainteresowanie mediów. To siwy, mocno opalony mężczyzna. Szara koszulka, ciemne spodnie, na rękach kajdanki. Kiedy błyskały flesze, opuszczał głowę. Na sali rozpraw chował twarz w dłoniach. Po chwili jednak wdał się w rozmowę z obrońcą. Uśmiechał się. Po rozprawie, na której nie składał zeznań, wrócił do aresztu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora l.zalesinski@rp.pl

– Barwna postać – mówi o 51-letnim Zdzisławie W. jeden z poznańskich prokuratorów. Biznesmen w konflikt z prawem wszedł jeszcze w latach 90. Jako właściciel firmy był podejrzany o wyłudzenie pieniędzy. Potem były inne kłopoty z prawem, rozprawy, aresztowanie. A potem Zdzisław W. umarł. I to dwukrotnie.

Najpierw w 2004 r. W Szamotułach był współoskarżony o próbę wyłudzenia od państwa miliardowego ekwiwalentu za majątek rzekomo pozostawiony za Bugiem. W piątek w związku z tą sprawą zasiadł na ławie oskarżonych. Ale by do tego nie dopuścić, bardzo się starał.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021