Oficjalnie Hawana uznała ogłoszone 10 marca złagodzenie amerykańskich sankcji wobec Kuby za „nieznaczący gest”, ale skrycie liczy na przypływ dewiz. Według cytowanego przez AFP dyrektora europejskiej sieci hoteli Kubańczycy, których mieszka w Stanach Zjednoczonych około półtora miliona, mogą „uratować sezon letni” malujący się w tym roku w ciemnych barwach z powodu kryzysu w Europie.
– Spodziewamy się znacznego spadku liczby Europejczyków, którzy zwykle stanowią latem 60 procent naszych gości – przyznał rozmówca francuskiej agencji. Ten spadek powinni jednak zrekompensować jego zdaniem Amerykanie pochodzenia kubańskiego. Już wzrosła liczba rezerwacji z USA.
Mieszkający w tym kraju Kubańczycy będą mogli teraz jeździć na wyspę co roku, a nie raz na trzy lata i to nie na dłużej niż dwa tygodnie, jak zdecydowała w 2004 roku administracja George’a W. Busha. Podczas pobytu na Kubie mogą wydać 179 dolarów dziennie zamiast dotychczasowych 50. Będą też mogli posyłać więcej pieniędzy rodzinom, i to nie tylko najbliższym, ale i ciotkom, wujkom oraz ich dzieciom. Według Komisji Ekonomicznej Ameryki Łacińskiej (CEPAL) z USA napływało dzięki temu na Kubę nawet miliard dolarów rocznie. To może nie jest oszałamiająca suma, ale w rzeczywistości stanowiła spory i niezwykle pożądany zastrzyk gotówki nie tylko dla adresatów zarabiających równowartość 20 dolarów miesięcznie, ale i dla budżetu państwa, które wydaje gros dewiz na import, głównie na zakupy żywności. Teraz pomoc finansowa emigracji dla bliskich na Kubie wzrośnie nawet o połowę, a państwo szybko wyciągnie dolary od obywateli, sprzedając im po zawyżonych cenach telefony komórkowe czy sprzęt gospodarstwa domowego. Latem zaś kurorty mogą się zamienić w miejsca rodzinnych spotkań po latach, bo Raul Castro pozwolił swym rodakom na wcześniej niedostępny dla nich luksus pobytu w najlepszych hotelach.
Z perspektywy masowego przyjazdu Kubańczyków z USA zadowolona jest opozycja. – To dobra wiadomość dla narodu kubańskiego, to wzmocni jego jedność – cieszył się niezależny ekonomista Oscar Espinosa Chepe. Według gazety „Granma”, organu partii komunistycznej, złagodzenie sankcji to przede wszystkim wielka porażka „mafii z Miami”, jak reżim nazywa antycastrowskie organizacje w USA.