[b][link=http://www.rp.pl/artykul/364871.html]Obejrzyj komentarz redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej"[/link][/b]
Nie będzie dalszego przeciągania sprawy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. W czwartek Barack Obama przedstawił ostateczną decyzję, wynik kilkumiesięcznej analizy wszystkich za i przeciw.
– Prezydent Bush miał rację, mówiąc o zagrożeniu ze strony rakiet balistycznych. Postanowiłem wzmocnić amerykańską obronę przeciwrakietową – oświadczył Obama, informując o całkowitym przebudowania koncepcji europejskiej odnogi systemu. Nie będzie w niej miejsca dla stałej bazy w Polsce czy radaru w Czechach.
Będą ruchome elementy, które – podkreślał prezydent USA – zostaną oparte na bardziej sprawdzonych, skuteczniejszych i tańszych technologiach. Jak wyjaśnił później szef Pentagonu Robert Gates, chodzi o wysłanie do Europy wyrzutni rakiet SM3 na okrętach. W drugiej fazie przedsięwzięcia Amerykanie chcą rozmieścić w Europie zmodyfikowane lądowe wyrzutnie SM3. Faza ta rozpocząć by sięmiała po 2015 r., czyli w końcówce ewentualnej drugiej kadencji Obamy.
Amerykanie usilnie podkreślają, że decyzja nie oznacza pozostawienia Polski na lodzie. – Jeśli Warszawa zechce, to może odegrać równie kluczową rolę w nowym systemie jak w starym – przekonywał „Rz" zastępca sekretarza stanu USA ds. Europy Philip Gordon. Zaznaczył, że konsultacje już się zaczęły i że w mocy pozostają inne ustalenia, także deklaracja polsko-amerykańska z sierpnia 2008 r.