Stanowy parlament jednomyślnie zdecydował, że Bengal Zachodni będzie się nazywał Paschim Banga. W ten sposób nazwę wprowadzoną przez brytyjskie władze kolonialne zastąpiła powszechnie stosowana nazwa w języku bengalskim.
Pierwsza fala zmian nazewnictwa przeszła przez Indie zaraz po uwolnieniu się spod brytyjskiego panowania w 1947 roku. Ulice królowej Wiktorii zastępowano imieniem Mahatmy Gandhiego albo Nehru – przywódców ruchu niepodległościowego. Zmieniono nazwy miast i burzono pomniki.
Potem przez kilka dekad panował spokój, ale od kilkunastu lat znowu trwa moda na przywracanie nazw w miejscowych językach. Bombaj zmieniono na Mumbaj, Madras na Chennai, a Kalkutę na Kolkatę. W sumie przemianowano niemal 30 miast.
Krzemowy Bengalur
W ostatnich latach najwięcej kontrowersji wywołała zmiana nazwy Bangalore, znanego na całym świecie centrum nowoczesnych technologii. Wielu mieszkańców obawiało się, że wprowadzenie nazwy Bengalur zaszkodzi wizerunkowi indyjskiej Krzemowej Doliny. Lokalne władze postawiły na swoim, ale nowa nazwa się nie przyjęła. Podobnie było z nazwą miasta Trivandrum. Politycy śmiali się z Brytyjczyków, że skrócili oryginalną nazwę, bo nie potrafili jej wymówić. Przywrócili więc Thiruvananthapuram, ale prawie nikt nie chce jej używać.
Kolonialne Indie były uznawane za perłę w koronie brytyjskiego imperium. Chociaż rządy sahibów, jak nazywano Brytyjczyków, nie należały do drastycznie opresyjnych, Hindusi byli dyskryminowani.