To, że przyjęli specjalnie dla nich uszyte garnitury, w których paradowali przed kamerami irańskiej telewizji, a nawet torby z prezentami (pistacje, wazy i inne suweniry), dawało się usprawiedliwić presją. W końcu "mieli wrażenie", iż Irańczycy chcą im zrobić coś złego.

To, że swobodnie gawędzili z prezydentem Ahmadineżadem, wychwalając jego wspaniałomyślność, było już pewną przesadą. Ale to, że teraz sprzedają mediom prawa do swych wspomnień z niewoli, jest zwyczajną kompromitacją.

W 1967 r. amerykański pilot John McCain - dziś senator i kandydat na prezydenta - został zestrzelony nad Wietnamem. Gdy znalazł się na ziemi, z połamanymi nogami i rękami, został zaatakowany przez wściekły tłum, który niemal pozbawił go życia. Potem trafił w ręce żołnierzy wietnamskich, którzy torturowali go, wbijając bagnet w stopę i krocze. Następnie umieszczono go w otoczonym ponurą sławą więzieniu Hanoi Hilton, gdzie codziennie był torturowany i przesłuchiwany. Jego oprawcy nie dowiedzieli się od niego niczego poza imieniem, nazwiskiem, stopniem i datą urodzenia. Gdy po pół roku Wietnamczycy się zorientowali, że jest synem znanego admirała, chcieli go zwolnić w propagandowym geście, ale odmówił, domagając się uwolnienia wszystkich pozostałych więźniów. Decyzja ta kosztowała go kolejne pięć lat pobytu w Hanoi Hilton.

Trudno wymagać od wszystkich, by byli bohaterami. Ale bycie zawodowym żołnierzem do czegoś jednak zobowiązuje. Przynajmniej do tego, by nawet ustępując wrogowi, zachowywać się godnie i nie robić z siebie błazna. Tymczasem brytyjska piętnastka sprawia takie wrażenie, jakby była grupą harcerzy, którym przytrafiła się mrożąca krew w żyłach przygoda w górach. I teraz chcą o niej opowiedzieć w telewizji.