Zgodnie z konstytucją posiedzenie nowego parlamentu powinno się odbyć 30 dni po wyborach, czyli 2 stycznia 2008 roku. Putin poprosił, aby praca parlamentu rozpoczęła się jeszcze w tym roku. Argumentuje, że parlamentarzyści powinni jak najszybciej nawiązać współpracę z rządem.
Zdaniem politologa Aleksieja Makarkina tak naprawdę chodzi o to, aby nowy parlament jak najszybciej się uporał z formalnościami, a partia Jedna Rosja, która odniosła przytłaczające zwycięstwo w niedzielnych wyborach, mogła zacząć promowanie wytypowanego przez Putina kandydata na prezydenta. Opinię tę podziela politolog Aleksiej Kara-Murza. – W tym celu obecny gospodarz Kremla może nie zrezygnować z mandatu poselskiego i objąć stanowisko przewodniczącego niższej izby parlamentu – mówi.
Taki scenariusz odrzuca jednak doradca Kremla Gleb Pawłowski. Jego zdaniem Putin może najwyżej zostać przywódcą zwycięskiej partii. Wtóruje mu inny prokremlowski politolog, a zarazem deputowany do Dumy z ramienia Jednej Rosji Siergiej Markow.
– Putin nie może być przewodniczącym Dumy, bo przywódca państwa powinien piastować stanowisko niepodlegające czyjejkolwiek kontroli – tłumaczy „Rz”.