W piątą rocznicę rozpoczęcia interwencji w Iraku Klich ocenił, że dzięki udziałowi w operacji sił koalicyjnych w tym kraju Polska "awansowała". - Znalazła się w pierwszej lidze krajów, które poprzez swój wysiłek wojskowy wpływają na rozwój sytuacji międzynarodowej - powiedział minister.
- Wykonaliśmy naszą robotę dobrze. W prowincji Kadisija panuje spokój i stabilność. Ta prowincja należy do najbardziej stabilnych w Iraku i to jest świadectwem tego, że możemy się stamtąd spokojnie ewakuować - dodał.
Zdaniem ministra, z wojskowego punktu widzenia udział naszych żołnierzy w misji irackiej pozwolił im "nabyć doświadczenia, jakie byłyby nie do zdobycia w kraju".
- Nie zapominajmy, że po raz pierwszy od wielu lat Polska była krajem wiodącym - ogniwem kierowniczym dla innych państw. Zabezpieczenie logistyczne, wsparcie medyczne, ewakuacja, wsparcie lotnicze - to wszystko żołnierze poznali na bieżąco. Zmienił się sprzęt, taktyka, sposób myślenia - wyliczał generał. Jak podkreślił, fakt że Irakijczycy zwracali się do nas o zaangażowanie świadczy, iż "nie byliśmy okupantami".
Klich negatywnie ocenił zbyt małe zaangażowanie ekonomiczne Polski w Iraku. "Ubolewam, że poprzednie rządy nie zadbały o to, żeby polska obecność gospodarcza w Iraku była obecnością długoterminową i przynosiła nam z tego tytułu korzyści" - powiedział.
- To jest problem, którego się nie rozwiąże w końcówce misji. To sprawa, którą trzeba uzgadniać między partnerami na samym początku - warunkując elegancko i sojuszniczo, ale jednak warunkując udział polskiego żołnierza w takich misjach. To jest dokładnie to, co próbujemy robić teraz w Afganistanie - dodał.