Od dzisiejszych rozmów marszałka Sejmu z przewodniczącym Bundestagu w Berlinie zależeć będzie, w jaki sposób upamiętniony zostanie w stolicy Niemiec wkład Polski i „Solidarności” w obalenie komunizmu i muru berlińskiego.

Niemcy czekają na propozycję, którą Bronisław Komorowski ma przedstawić szefowi Bundestagu Norbertowi Lammertowi. Równocześnie ślą sygnały, że dla upamiętnienia „Solidarności” wystarczy zwykła tablica wmurowana w fasadę Bundestagu. Wcześniej kierownictwo parlamentu rozważało budowę niewielkiego pomnika z elementami bramy Stoczni Gdańskiej w bezpośrednim sąsiedztwie siedziby parlamentu. Mowa też była o kamieniu z Westerplatte lub o instalacji wewnątrz budynku z kostkami domina obrazującymi upadek reżimów komunistycznych.

– Żadne ustalenia jeszcze nie zapadły – zapewniał wcześniej „Rzeczpospolitą” rzecznik Bundestagu. Problem w tym, że w fasadzie Reichstagu (siedziby Bundestagu) znajduje się już tablica informująca o wdzięczności Niemiec za otwarcie przez Węgry granicy z Austrią latem 1989 r. Umożliwiło to tysiącom uciekinierów z NRD przedostanie się do RFN. Umieszczenie w jej sąsiedztwie tablicy ku czci „Solidarności” sugerować może próbę porównania wkładu Węgier i Polski w obalenie muru berlińskiego.

W wywiadzie dla „Das Parlament” marszałek Komorowski wyjaśniał, że napływające z Berlina sygnały świadczyć mogą, iż Niemcy marzą o „specjalnej drodze w polityce zagranicznej” prowadzącej na Wschód poza głównym traktem integracji europejskiej, czego przykładem jest gazociąg północny.

Piotr Jendroszczyk z Berlina