Dzień wcześniej amerykańska administracja zaapelowała do władz w Pekinie, aby nie wprowadzały od 1 lipca oprogramowania, które pomoże cenzurować internet.

Chińskie MSZ oskarżyło Google o rozpowszechnianie wulgarnych treści, a to w Chinach stanowi przestępstwo. Dzień wcześniej popularna wyszukiwarka, a także połączone z nią inne serwisy internetowe na kilka godzin przestały być dostępne dla chińskich internautów. Rzecznik MSZ nie odpowiedział wprost na pytanie, czy za problemami w dostępie do Google kryje się decyzja władz. Dodał jednak, że podjęto różnorodne kroki prawne, których celem jest ukaranie Google. - Chcę podkreślić, że firma Google China działa na terytorium Chin świadcząc usługę wyszukiwania internetowego i powinna ściśle przestrzegać obowiązujących w Chinach praw i regulacji - dodał Qin Gang.

Wcześniej amerykański sekretarz handlu w liście do swego chińskiego odpowiednika wyraził zaniepokojenie planami wprowadzenia od 1 lipca w Chinach obowiązkowego dla nowych komputerów oprogramowania „Zielona Tama". Program ten ma automatycznie blokować dostęp do stron internetowych, zawierających w opinii chińskich władz „niezdrowe treści". Sekretarz handlu Gary Locke zauważa w piśmie skierowanym do chińskich władz, że program posłużyć może do poszerzenia sfery cenzury w Chinach.

Ministerstwo Handlu Chin na razie nie komentuje listu. Wcześniej chińskie władze wycofały się z pomysłu wprowadzenia obowiązku posiadania programu „Zielona Tama" na wszystkich komputerach w Państwie Środka. Tym niemniej, oprogramowanie to ma być dołączane na płytach CD lub też instalowane na wszystkich nowych komputerach, sprzedawanych w Chinach po 1 lipca tego roku.