Zdaniem zachodnich obrońców praw człowieka „wina” Huanga polega jednak na czymś innym. Po kataklizmie, w wyniku którego zginęło ok. 90 tys. osób, rodzice tysięcy zabitych dzieci zarzucali lokalnym władzom, że wiele szkół się zawaliło, bo z powodu korupcji były budowane niezgodnie z obowiązującymi normami. Huang postanowił pomóc rodzinom, otwierając specjalną informacyjną stronę internetową. Próbował też w imieniu pięciu rodzin złożyć w sądzie skargę przeciw władzom.

„Chiński rząd karze człowieka, który próbuje pomóc ofiarom trzęsienia ziemi. Huang Qi powinien być traktowany jak wzorowy obywatel, a zamiast tego stał się ofiarą nieprzejrzystego prawa o tajemnicach państwowych”, twierdzi w oświadczeniu Sam Zarifi z Amnesty International.

Według żony skazanego Zeng Li władze specjalnie odczekały z wyrokiem aż do teraz, choć proces zakończył się w sierpniu – w zeszłym tygodniu w Pekinie gościł Barack Obama.