W La Placie w ciągu około dwóch godzin spadło 400 milimetrów deszczu. Pod wodą znalazła się połowa miasta zamieszkanego przez 900 tys. osób. W większości dzielnic wciąż nie ma prądu.
"Możemy potwierdzić, że jest co najmniej 25 ofiar śmiertelnych. Gdy woda zaczęła opadać, odsłoniła zwłoki" - powiedział na konferencji prasowej gubernator prowincji Buenos Aires Daniel Scioli. "Nigdy czegoś takiego nie widziałem" - dodał.
Poinformował, że wiele osób utonęło, próbując schronić się w samochodach w podmiejskiej dzielnicy Tolosa.
"Obecnie naszym priorytetem jest ratowanie osób, które schroniły się na dachach domów i na drzewach" - powiedział.
W wyniku opadów zalana została m.in. największa rafineria w kraju, należąca do firmy naftowej YFP. Wybuchł tam pożar, którego gaszenie zajęło wiele godzin. Rafineria wstrzymała pracę - poinformowała YFP.