Sarajewski krzyż niezgody

Bośniacy są oburzeni planami Serbów, którzy w Sarajewie chcą upamiętnić swoich poległych podczas wojny domowej.

Publikacja: 16.01.2014 00:44

Przygotowania do budowy wielkiego krzyża, który ze wzgórza Zlatište ma górować nad stolicą Bośni i Hercegowiny, trwały już od pewnego czasu. Jednak oficjalnie plan przedstawił w ubiegłym tygodniu inicjator przedsięwzięcia Branislav Dukić, prezes stowarzyszenia byłych więźniów narodowości serbskiej (Serbowie twierdzą, że było ponad 500 obozów, w których więziono ich rodaków).

Poinformował on, że gotowa jest już dokumentacja techniczna krzyża, który będzie miał 26 metrów wysokości i 18 metrów szerokości. Ma on upamiętniać ponad 6 tysięcy bośniackich Serbów z Sarajewa i okolic, którzy zginęli podczas wojny domowej w latach 1992–1995. Nazwiska wszystkich poległych mają się znaleźć na cokole krzyża-pomnika. Obok stanąć ma też prawosławna cerkiew.

Milorad Dodik, premier Republiki Serbskiej w ramach federacji Bośni i Hercegowiny, jeszcze jesienią zeszłego roku zapewnił, że podległe mu władze udzielą inicjatorom budowy pomnika wszelkiej pomocy. O ich przychylności świadczy zresztą przyjęta w listopadzie decyzja rządowej Komisji ds. Nieruchomości, która bez problemów przekazała na ten cel działkę o powierzchni ponad tysiąca metrów kwadratowych.

Plany budowy pomnika wzburzyły Bośniaków. Przede wszystkim uważają oni, że to ich społeczność w największym stopniu ucierpiała wskutek trwającego 44 miesiące oblężenia, a Serbowie byli głównymi sprawcami śmierci 11 540 osób, które zginęły w mieście od kwietnia 1992 r. do lutego 1996 r.

Dowodzona przez gen. Ratko Mladicia armia Serbów bośniackich (przy wsparciu armii byłej Jugosławii) prawie codziennie ostrzeliwała odcięte od świata miasto z okolicznych wzgórz. Także ze Zlatišta.

– Stawianie takiego memoriału w miejscu, skąd artyleria i snajperzy zabijali ludzi w mieście, to hańba i plucie w twarz ofiar – oświadczyła Senida Karović, przewodnicząca Związku Cywilnych Ofiar Wojny w kantonie sarajewskim. Związek uważa również, że podawane przez Serbów dane są zawyżone, bowiem liczba serbskich ofiar w stolicy Bośni nie przekroczyła 4 tysięcy.

Innym powodem oburzenia Bośniaków jest fakt, że górujący nad Sarajewem krzyż odbierany jest także jako prowokacja religijna. Ma on być widoczny z każdego miejsca w mieście, którego mieszkańcy w większości są muzułmanami.

Dziennikarze stwierdzili, ze gotowy jest już wykop pod instalację elektryczną, co oznacza, że serbski krzyż ma być podświetlony i w ten sposób będzie dominował nad miastem w nocy. – Będziemy się temu sprzeciwiać, nie tylko słowami – oświadczyła Karović.

Sarajewski spór jest częścią „wojny na pomniki", która odzwierciedla konflikty narodowościowe w państwach należących wcześniej do Jugosławii, zwłaszcza na terenach mieszanych etnicznie. W stolicy Macedonii Skopje mniejszość albańska protestuje przeciwko wzniesieniu pomnika średniowiecznego serbskiego cara Duszana. Monarcha ten – bohater dla Słowian – jest przez Albańczyków uważany za „okupanta zachodnich Bałkanów".

W rozwiązaniu konfliktu nie pomogła nawet zgoda władz macedońskich na upamiętnienie albańskich pisarzy Pjetra Bogdani i Josifa Bageri.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 778
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 777