Tę prawidłowość pokazuje gorączka ostatniego weekendu: o niczym innym mowy nie było - tylko o taśmach „Wprost" i Giertychu", choć wielu zapewne liczyło, że poznają także wynurzenia innych osobistości, a tygodnik do ostatnich godzin trzymał w niepewności co poda w najnowszym daniu. Poniedziałkowe gazety musiały sobie z tym jakoś radzić, choć część inkryminowanej rozmowy Mecenasa można było przeczytać już w niedzielę wieczorem na jednym z portali.
W komfortowym położeniu była „Gazeta Wyborcza", która szeroko udzieliła swych łamów mec. Giertychowi zanim scenogram taśmy się ukazał, i w poniedziałek mogła napisać:
"Nasza sobotnia publikacja o nowych podsłuchach, które zapowiada „Wprost", wywołała burzę. W piątek do naszej redakcji zgłosił się Roman Giertych, były wicepremier rządu PiS-Samoobrona-LPR, a dziś adwokat. Poinformował, że tygodnik chce opublikować nagranie jego poufnej rozmowy sprzed trzech lat z dwoma prawicowymi dziennikarzami Piotrem Nisztorem i Janem Pińskim. Giertych twierdzi, że negocjował wtedy z Nisztorem kupno praw autorskich do książki o najbogatszym Polaku, Janie Kulczyku. W imieniu klienta („przyjaciela Kulczyka") miał zaproponować Nisztorowi 400 tys. zł, by książka się nie ukazała. Ale z pytań przesłanych Giertychowi przez „Wprost" wynika, że redakcja ma inną wizję tej rozmowy. Według niej Giertych namawiał Nisztora, by przy pomocy książki szantażować Kulczyka i innych przedsiębiorców („Awantura o podsłuch").
Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Superexpressu" tak komentuje nowe taśmy: "Roman Giertych twierdzi, że nagrano go nielegalnie, bo dziennikarz, który to robił, nie poinformował go, że nagrywa. Tak? Adam Michnik też nie poinformował Lwa Rywina, że właśnie go nagrywa, a jakoś nikt nie skupiał się na tym, czy Michnik robił to legalnie, czy nielegalnie. Z taśm Michnika dowiedzieliśmy się, że w tym kraju handluje się ustawami. Że można je kupić za kilkanaście milionów dolarów. To enna wiedza. Ceną za nią było kilka złamanych karier. Nigdy już Rywin Lew nie zaryczał. Czego dowiemy się z taśm Giertycha" - pyta naczelny „Sex".
No właśnie, czego dowiemy się z taśm?