Z usług szwajcarskiego stowarzyszenia Dignitas korzystają klienci z całej Europy, także z Polski. Niedawno 57-letnia Niemka mieszkająca w Polsce skorzystała z usług organizacji. – To była Niemka znad polskiego Bałtyku. Na liście oczekujących jest jednak jeszcze dwóch rodowitych Polaków – twierdzi w rozmowie z „Rz” Ludwig Minelli, założyciel stowarzyszenia.
Oni być może nie będą musieli się fatygować aż do Szwajcarii. Filia Dignitas w Hanowerze Dignitate chce przeprowadzić prowokację, która ułatwi wspomagane samobójstwa w tym kraju. Obecnie osoba podająca drugiemu człowiekowi śmiertelną dawkę trucizny jest zmuszona do udzielenia pierwszej pomocy w momencie, gdy ten traci przytomność. Jeśli tego nie zrobi, może trafić nawet na pięć lat do więzienia. Organizacja zamierza stworzyć precedens prawny, na podstawie którego chce zwolnić od odpowiedzialności karnej wszystkich korzystających z „aktywnej pomocy w samobójstwie”.
– Ten przepis jest nieludzki – twierdzi szef Dignitas Ludwig Minelli. – Musimy go zmienić za wszelką cenę. W następnych miesiącach wiceprzewodniczący Dignitate berliński lekarz Uwe-Christian Arnold przeprowadzi wspomagane samobójstwo w swym rodzinnym mieście, licząc na liberalizm miejscowych sądów. Kilkunastu lekarzy zgłosiło już chęć udziału w tej próbie sił mimo ryzyka utraty licencji lekarskiej. – To będzie decydujący test. Podamy pacjentowi truciznę. Gdy straci przytomność, nie udzielimy mu pierwszej pomocy. A potem zobaczymy, jak zareagują sądy. Mamy nadzieję, że dojdzie do zmiany prawa. Jeżeli nie, będziemy walczyć dalej – mówi „Rz” Arnold.
Plany Dignitate wywołały ostry sprzeciw polityków CDU, SPD i FDP. Minister sprawiedliwości Brigitte Zypries przygotowuje projekt ustawy, który ma postawić barierę działalności organizacji proeutanazyjnych w Niemczech. Podobne projekty przygotowały już władze Saary, Turyngii i Hesji. – Nie będzie żadnego precedensu. Nie pozwolę na to – zapowiada minister.
– Pani Zypries i jej koledzy to naziści. Zimne dranie. Zamiast pozwolić ludziom na godną śmierć w ich własnym kraju, każą im jechać do Szwajcarii lub rzucić się pod koła pociągu – denerwuje się Minelli.