Iwan Urgant znalazł się w ogniu krytyki po niefortunnym dowcipie na temat ukraińskich ofiar bolszewizmu, kiedy w jednym z programów siekanie natki porównał do „siekania mieszkańców ukraińskich wsi przez czerwonego komisarza".
Żart wywołał burzliwą dyskusję i falę protestów w ukraińskim Internecie. Urgant najpierw przeprosił za nieudaną wypowiedź na Twitterze. Po reakcji Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Kijowie, które oczekuje od rządowej rosyjskiej telewizji Pierwyj Kanał stosownej oceny wypowiedzi Urganta, celebryta przeprosił ponownie, tym razem na wizji tej stacji.
Nacjonalistom ukraińskim przeprosiny nie wystarczyły.
– Podobnego rodzaju żarty są niewybaczalne – mówił przywódca partii Bractwo Dmytro Korczynski. Obiecał, że proponowana nagroda za najbardziej dotkliwą zniewagę pod adresem Urganta - 10 tysięcy dolarów - może być podwojona, a nawet potrojona.
Posłowie partii Swoboda w ukraińskim parlamencie chcą ukarać celebrytę jeszcze bardziej. Zbierają podpisy z żądaniem, by został ogłoszony personą non-grata. Pod ambasadą rosyjską w Kijowie kilkadziesiąt osób zorganizowało akcję anty-Urgant, domagając się oficjalnej reakcji władz Rosji.