W liście od przewodniczącego senackiej komisji Chucka Grassleya do dyrektora FBI Christophera Wraya można przeczytać, że demokratyczna senator Kamala Harris otrzymała list od kobiety podpisującej się "Jane Doe", która twierdziła, że Kavanaugh wraz z innym mężczyzną zgwałcił ją kilkukrotnie na tylnym siedzeniu samochodu.
Kobieta nie podała miejsca ani daty domniemanego gwałtu, a list od niej nie zawierał adresu zwrotnego.
Na początku października kobieta podpisująca się jako Judy Munro-Leighton przyznała w e-mailu do komisji, że to ona była autorką listu od Jane Doe. "Wiem, że Jane Doe nie przyciągnie uwagi mediów, ale jestem śmiertelnie przerażona możliwością ujawnienia informacji o sobie i moje rodzinie" - napisała.
Kiedy przedstawiciele komisji dotarli do niej w listopadzie, Munro-Leighton zaprzeczyła jakoby miała zostać zaatakowana przez Kavanaugh, twierdziła też, że nie jest tą Jane Doe, która napisała list.
- Zrobiłam to, by przyciągnąć uwagę - mówiła o e-mailu wysłanym komisji. - Nie jestem Jane Doe... ale czytałam list Jane Doe - przekonywała.