„Nangar Khel jest bazą wypadową talibów” – czytamy w meldunku operacyjnym, do którego dotarła „Rz”. Według wywiadu armii USA mieszkańcy pomagali terrorystom organizować zasadzki na żołnierzy sił sojuszniczych, w tym także na Polaków.
Przypomnijmy: 16 sierpnia polski oddział ostrzelał wioskę z moździerza. Zginęło sześć osób, w tym kobiety i dzieci. 13 listopada siedmiu żołnierzy osadzono w polskim areszcie. Sześciu z nich postawiono zarzut zabójstwa cywilów.
W amerykańskim dokumencie czytamy, że w tym samym dniu, w którym doszło do polskiego ataku na wioskę, siły koalicyjne schwytały w Nangar Khel dwóch talibów. Znaleziono przy nich taśmę wideo, na której widać, jak dokonują egzekucji na jednym z wysokich urzędników afgańskich współpracujących z siłami NATO.
Dokument z informacjami wywiadu USA nosi datę 17 sierpnia. Został dołączony do stenogramu z tzw. shury, czyli spotkania starszyzny wioski, które zwołano po śmierci cywilów. Wzięli w nim udział także przedstawiciele polskiej grupy bojowej, władz prowincji oraz żołnierze amerykańskich sił odbudowy Iraku. Na zebraniu była też afgańska policja i wywiad wojskowy.
Polska prokuratura nie zna jednak materiałów sporządzonych po tym spotkaniu. – Nie dotarły do nas – mówi Karol Frankowski z poznańskiej Prokuratury Wojskowej, która prowadzi śledztwo. Śledczy nie wystąpili o wgląd w te akta.