Więcej powiedzieć nie chciał. Podkreślił jedynie, że wnioski w tej sprawie wyciągnie prokuratura.
Co na to śledczy? – Nie potrafię odnieść się do tego, co powiedział pan minister. Biegli dopiero wrócili z Afganistanu. Ich ekspertyza jeszcze do nas nie dotarła. Liczymy, że stanie się to na przełomie kwietnia i maja – podkreśla pułkownik Jakub Mytych z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.
Tymczasem obrońcy żołnierzy nie mają wątpliwości – to byłby przełom w śledztwie. – Nie sądzę, aby minister nie miał dobrych informacji. Jego słowa potwierdzają, że podejrzani mówili prawdę. Od początku utrzymywali, że nie strzelali do cywilów, a o masakrze zadecydowała wada sprzętu – zaznacza Andrzej Reichelt, adwokat dwóch aresztowanych wojskowych.
Kilka miesięcy temu „Rzeczpospolita” ujawniła, że krótko przed feralną akcją w Afganistanie żołnierze skarżyli się na pociski. Miały one koziołkować i nie dolatywać do celu.
Oficer operacyjny z bazy, w której służyli, meldował o tym pułkownikowi Adamowi Strękowi, dowódcy Grupy Bojowej w Afganistanie.