Bogdan Klich spotkał się w środę z Lechem Kaczyńskim. Tematem rozmowy były zaproponowane przez ministra na 3 maja nominacje generalskie odrzucone wcześniej przez prezydenta.

– Rozmowa przebiegła w dobrej atmosferze – relacjonuje minister. Informuje, że uzgodnił z Lechem Kaczyńskim, że przed kolejnymi świętami (15 sierpnia i 11 listopada) będzie z nim wcześniej uzgadniał nazwiska osób, które zaproponuje do awansów generalskich. Dopytywany, czy między nim a głową państwa nie ma konfliktu, zapewnia, że już dawno nie usłyszał pod swoim adresem tylu superlatyw. Do spotkania doszło po tym, jak w poniedziałek okazało się, że Lech Kaczyński zaakceptował tylko trzech z 15 oficerów zaproponowanych przez Klicha do awansu.

Natychmiast pojawiły się komentarze, że to kolejna odsłona sporu kompetencyjnego między rządem i prezydentem. Wcześniej do podobnej sytuacji doszło przy okazji nominacji ambasadorskich. Lech Kaczyński nie zaakceptował kandydatury na ambasadora na Słowacji. MSZ zaproponował na placówkę byłego współpracownika prezydenta Andrzeja Krawczyka.

– Rzekomo to ja mam złe relacje z prezydentem i w związku z tym są problemy z ambasadorami. Teraz widać, że to nie jest kwestia mojej osobowości, bo zaprzyjaźniony resort ma podobne dylematy – komentuje szef MSZ Radosław Sikorski. Razem z Klichem informował, że w przyszłym roku w Polsce dojdzie do spotkania ministrów obrony państw NATO. Na wypowiedź Sikorskiego natychmiast zareagował prezydent. – Doradzałbym, by trochę zapanował nad emocjami. To nie jest tak: ktoś przedstawia propozycję na ambasadora czy generała. Ja się nie zgadzam i to oznacza, że robię awantury. To jest moja kompetencja – zaznaczył Lech Kaczyński.