Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotę rano na drodze z bazy Warrior do głównej siedziby polskiego kontyngentu w afgańskim Ghazni. Około ósmej czasu lokalnego wojskowy konwój wpadł na minę-pułapkę. Eksplozja zniszczyła transporter opancerzony Rosomak. Zginął jadący nim 25-letni kapral Miłosz Górka.
– Na co dzień służył w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego. To była jego pierwsza zagraniczna misja – mówi „Rz” major Piotr Jaszczuk z wydziału prasowego dowództwa operacyjnego.
Rannych zostało ośmiu wojskowych. – Pięciu trafiło do szpitala w Bagram, trzech do placówki w Ghazni. Ich życie nie jest zagrożone – zapewnia Jaszczuk. Wczoraj w bazie Ghazni odbyła się uroczystość pożegnania poległego żołnierza.
Od czasu rozpoczęcia misji w Afganistanie zginęło już 17 polskich wojskowych. Ale chyba żadna wcześniejsza śmierć nie wywołała takiej lawiny komentarzy. W sobotę przed Kancelarią Premiera i Ambasadą USA demonstrowało kilkadziesiąt osób z Inicjatywy „Stop wojnie”. Skandowali: – Stany nie są w stanie wygrać w Afganistanie”, nieśli transparenty „Polska, NATO precz z Afganistanu”.
– W kampanii wyborczej o Afganistanie słyszymy tyle co nic. Nie jest to zaskoczeniem, bo afgańska wojna jest bardzo niepopularna w społeczeństwie – mówił Filip Ilkowski, jeden z organizatorów pikiety.