Będzie debata nad funkcjonowaniem kolegiów odwoławczych

Samorządowe Kolegia Odwoławcze są niewydolne - twierdzą samorządowcy. Opóźnienia to efekt ogromnej liczby spraw, którymi musimy się zajmować - ripostują członkowie SKO

Publikacja: 16.11.2012 10:59

Administracyjne postępowanie odwoławcze wcale nie musi być dwuinstancyjne

Administracyjne postępowanie odwoławcze wcale nie musi być dwuinstancyjne

Foto: www.sxc.hu

W najbliższych miesiącach zostanie przeprowadzona debata na posiedzeniach zespołów oraz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego dotycząca funkcjonowania samorządowych kolegiów odwoławczych – informuje Magdalena Młochowska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji.

Jeżeli  na załatwienie sprawy oczekuje się dłużej, niż miesiąc, to jest to skutek zajmowania się wcześniej rozpoczętymi sprawami, a nie przejaw opieszałości

Strona samorządowa ma bowiem zastrzeżenia do funkcjonowania Kolegiów. W ocenie samorządowców działają one nieefektywnie. Narażają gminy na utratę unijnych dotacji. Wszystko przez przewlekle trwające postępowania, które zamiast miesiąca trwają niekiedy kilkakrotnie dłużej. Przykładem jest tutaj Warszawa, gdzie postępowanie przed SKO trwało 6,2 miesiąca (rok 2008), a rok później już osiem miesięcy.

Z zarzutem, że samorządowe kolegia odwoławcze są niewydolne nie zgadza się Dariusz R. Kijowski, Prezes SKO w Białymstoku. - Biorąc pod uwagę liczbę dni roboczych w tym roku (252) i przyjmując 8-godzinny czas pracy, każdy z członków etatowych SKO w Warszawie, aby załatwić wszystkie sprawy ujęte w ewidencji, mógł poświęcić na ten cel mniej niż 2 godziny pracy (w 2011 r. było 2016 godzin pracy w dni robocze, od których należy odjąć 208 godzin na okres urlopu pracowniczego) – wyjaśnia Prezes SKO w Białymstoku.

W Poznaniu miałby nieco więcej czasu – ok. 2 godz. i 40 minut. Oczywiście musimy jeszcze obniżyć tę skalę możliwego zaangażowania w załatwianie spraw, gdyż nie uwzględnia ona  dni niezdolności do pracy oraz godzin poświęconych na podróże służbowe.

- Jeżeli zatem faktycznie na załatwienie sprawy oczekuje się dłużej, niż miesiąc, to jest to skutek zajmowania się wcześniej rozpoczętymi sprawami, a nie przejaw opieszałości – mówi Dariusz R. Kijowski. - Oczywiście, gdy o niemożliwości załatwienia sprawy w terminie ustawowym kolegia nie informują, naruszają przepisy art. 36 kodeksu postępowania administracyjnego, ale w sytuacji, gdy takich spraw oczekujących na załatwienie na bieżąco jest kilka tysięcy (w Warszawie wpływa ich miesięcznie ponad 3 tysiące), samo wyekspediowanie takich zawiadomień zajmuje prezesom, członkom i biurom Kolegium kilkanaście dni, w czasie których nie są w stanie załatwiać innych spraw merytorycznie. Zniszczenie tego, co uzyskali w 1994 r., byłoby – moim zdaniem – krokiem nie do wytłumaczenia i zaakceptowania – dodaje Dariusz R. Kijowski.

- Nie chcemy nikogo likwidować – mówi Andrzej Porawski sekretarz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. – Jednak administracyjne postępowanie odwoławcze wcale nie musi być dwuinstancyjne. Kodeks postępowania administracyjnego przewiduje sytuacje, w których odwołanie rozpatruje ten sam organ, który wydał zaskarżoną decyzję – wyjaśnia samorządowiec. - Zresztą niezadowolony z rozstrzygnięcia sprawy przez organ drugiej instancji obywatel zawsze może wnieść skargę do sądu administracyjnego – tłumaczy Andrzej Porawski.

Zdarzają się i takie sytuacje w których samorządy i kolegia „współpracują" ze sobą doskonale, chociaż nie zawsze w interesie obywatela.

- Wystąpiłem do prezydenta miasta z wnioskiem o wydanie decyzji w sprawie podziału nieruchomości – mówi Stanisław Kowalski, przedsiębiorca [dane zmienione].

Prezydent wydał decyzję odmawiającą, od której odwołałem się do samorządowego kolegium odwoławczego. Te jednak, wbrew mojemu wnioskowi nie zmieniło wydanej przez prezydenta decyzji, tylko sprawę skierowało do ponownego rozpatrzenia.

- Prezydent wydał nową decyzję, która również nie była dla mnie korzystna – relacjonuje p. Stanisław. – Sprawa ponownie trafiła do kolegium, które ponownie uchyliło wydaną przez prezydenta decyzję i skierowało sprawę do ponownego rozpatrzenia. Wygląda to trochę tak, jakby instancje bawiły się ze mną w kotka i myszkę, a ja nie mogę rozpocząć realizacji ważnej dla mojej firmy inwestycji. W starciu z administracją petent, specjalnie używam tego określenia, okazuje się bezsilny – mówi przedsiębiorca.

W najbliższych miesiącach zostanie przeprowadzona debata na posiedzeniach zespołów oraz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego dotycząca funkcjonowania samorządowych kolegiów odwoławczych – informuje Magdalena Młochowska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji.

Jeżeli  na załatwienie sprawy oczekuje się dłużej, niż miesiąc, to jest to skutek zajmowania się wcześniej rozpoczętymi sprawami, a nie przejaw opieszałości

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr