Na początku kwietnia kończy się kadencja obecnego Prezesa UODO dr Edyty Bielak-Jomaa. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcą, by jej następcą został Jan Nowak, obecny dyrektor UODO. Sejm miałby go powołać na najbliższym posiedzeniu na czteroletnią kadencję za zgodą Senatu.
Problem w tym, że choć 68-letni Jan Nowak od 2008 pracuje w Urzędzie (najpierw GIODO, obecnie UODO), to zawsze zajmował się tam kwestiami organizacyjnymi, a nie prawnymi. Jest natomiast radnym PiS warszawskiej dzielnicy Wola i członkiem sądu dyscyplinarnego PiS.
W mediach pojawiły się sugestie, że PiS forsuje takiego kandydata nieprzypadkowo: będzie on częściej nakładał bardzo wysokie kary finansowe na firmy łamiące RODO, dzięki czemu zapewni dodatkowe pieniądze na realizację programów partii rządzącej.
Zdaniem organizacji pozarządowych, wobec takich wątpliwości, powołanie prezesa UODO powinno być poprzedzone przeprowadzeniem szerokiej i pogłębionej debaty publicznej na temat kompetencji i niezależności kandydata.
"Sygnalizowane przez media wątpliwości dotyczące niezależności oraz kompetencji merytorycznych kandydata budzą obawy ze strony obywateli i prywatnych firm, których działania są regulowane przez UODO. Naruszenie wymogu niezależności może także stanowić naruszenie prawa Unii Europejskiej, co – biorąc pod uwagę znaczenie współpracy i wzajemnego zaufania między organami ochrony danych osobowych w państwach członkowskich – może spowodować podjęcie działań przez Komisję Europejską" - informuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka.