Tuleya: Nie trzeba izby w SN, by szykanować sędziów

- Wcale nie jest potrzebna Izba Dyscyplinarna czy też Izba Odpowiedzialności Zawodowej, by szykanować sędziów. Tę rolę pełnią nominaci ministra sprawiedliwości, prezesi sądów - powiedział w TVN24 sędzia Igor Tuleya, którego jednego dnia przywrócono do orzekania i zaraz znowu zawieszono.

Publikacja: 09.08.2022 10:11

Igor Tuleya

Igor Tuleya

Foto: tv.rp.pl

W piątek nowa prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Joanna Przanowska-Tomaszek, wykonała postanowienie SO Warszawa-Praga i przywróciła Tuleyę do orzekania. Tego samego dnia sędzia Tuleya otrzymał decyzję o uchyleniu zarządzenia prezes SO przez prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Piotra Schaba. Widnieje pod nią podpis wiceprezesa tego sądu, Przemysława Radzika.

- Cóż, ja mogę państwa tylko przeprosić, że ta sytuacja zaczyna przypominać serial brazylijski, ale takie jest po prostu życie - powiedział dziennikarzom Igor Tuleya.

Odsunięty od orzekania od 692 dni sędzia był w poniedziałek gościem "Faktów po Faktach" w TVN24.

- Mówiło się, że casus sędziego Juszczyszyna [przywróconego do orzekania decyzją SN] wskazuje, że może rzeczywiście rządząca partia zatrzymała się w niszczeniu praworządności. Ale i dzisiejszy dzień, i też przypadek sędziów z Sądu Apelacyjnego w Warszawie, wskazują, że wprost przeciwnie, partia nadal chce ingerować w wymiar sprawiedliwości - stwierdził sędzia.

Chodzi o sędzie Ewę Gregajtys i Ewę Leszczyńską - Furtak, które decyzją wiceprezesa Radzika zostały przesunięte przymusowo z wydziału karnego do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych. "Ze szkodą dla wszystkich, bo to bardzo doświadczone karnistki" - zauważył Igor Tuleya.

Czytaj więcej

"Iustitia": decyzja Radzika i Schaba to oczywista szykana i odwet na sędziach

- To pokazuje, że obecnie wcale nie jest potrzebna Izba Dyscyplinarna czy też Izba Odpowiedzialności Zawodowej, by szykanować sędziów. Tę rolę pełnią nominaci ministra sprawiedliwości, prezesi sądów - ocenił.

Jego zdaniem Piotr Schab i Przemysław Radzik są lojalni wobec ministra sprawiedliwości, który nominuje prezesów sądów.

-  Czy robią karierę na swojej lojalności? Niewątpliwie pod rządami tak zwanej dobrej zmiany ich kariery przyspieszyły. Zwłaszcza pana prezesa Radzika, który jeszcze jakiś czas temu był sędzią sądu rejonowego. Dziwię się, że jeszcze nie jest w Sądzie Najwyższym - dodał Tuleya.

Sędzia Tuleya zapytany, jak w obecnej sytuacji zreformować wymiar sprawiedliwości, odpowiedział, że  "recepta jest prosta".

- My jako środowisko sędziowskie, adwokaci, radcowie prawni, niezależni prokuratorzy opracowujemy projekty rozmaitych ustaw i wskazujemy, co należy zrobić.  Na pewno trzeba uprościć procedury, aby sprawy nie trwały tyle lat. Zwiększyć urzędniczą obsadę sądów i odpowiednio, godnie wynagradzać tych urzędników sądowych. Jeśli protokolant, asystent sędziego zarabia niewiele więcej niż sprzedawca w sklepie, a odpowiedzialność jest znacznie poważniejsza, to nie ma chętnych do pracy w sądzie - wskazał sędzia Igor Tuleya w TVN24.

Czytaj więcej

Tuleya odwieszony i zawieszony. Sędziowie: To jest ohydne i haniebne

W piątek nowa prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Joanna Przanowska-Tomaszek, wykonała postanowienie SO Warszawa-Praga i przywróciła Tuleyę do orzekania. Tego samego dnia sędzia Tuleya otrzymał decyzję o uchyleniu zarządzenia prezes SO przez prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Piotra Schaba. Widnieje pod nią podpis wiceprezesa tego sądu, Przemysława Radzika.

- Cóż, ja mogę państwa tylko przeprosić, że ta sytuacja zaczyna przypominać serial brazylijski, ale takie jest po prostu życie - powiedział dziennikarzom Igor Tuleya.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP