Jako nastolatek był wątły, cierpiał na astmę i był zaprzeczeniem tego, czego spodziewał się po męskim potomku angielski hodowca koni. Ojciec artysty, kiedy odkrył homoseksualne skłonności syna, wyrzucił go z domu. Na szczęście matka kochała syna i systematycznie dawała mu kieszonkowe w wysokości trzech funtów tygodniowo. Pozwoliło na skromne życie w Londynie.
Portret papieża
Miał niespełna 18 lat, kiedy wyjechał do Berlina, a później do Paryża. Zarabiał, robiąc dekoracje, przez parę miesięcy był nawet kucharzem. We Francji zobaczył po raz pierwszy obrazy Picassa. Hiszpański malarz poruszył Bacona i zmienił jego życie. Pierwsze obrazy Francisa, gdy w 1928 r. w wieku 19 lat powrócił do Londynu i zaczął karierę artysty, były pod silnym wpływem surrealistycznych płócien Picassa. W miarę poznawania historii sztuki pojawiły się inne autorytety: Michał Anioł, Rembrandt, van Gogh, Géricault oraz Cimabue. Tego ostatniego cenił tylko za jeden obraz: „Ukrzyżowanie". Michała Anioła poważał za rysunek, Rembrandta za późne autoportrety, van Gogha za silne pociągnięcia pędzlem, Géricault – za sposób malowania ciała ludzkiego, u Degasa cenił pastele.
Wielu słynnych artystów nie budziło w nim żadnych emocji. Nie przemawiała do niego Mona Liza, nie oszczędzał Vermeera, a Warhol wydawał mu się nieporozumieniem, wybrzydzał na obrazy impresjonistów. Nawet o Picassie zwykł mówić, że 90 procent jego obrazów jest nieudanych. Nie lubił zwłaszcza kubizmu, ale cenił filmy Charliego Chaplina z okresu niemego kina.
Nie obchodziły go estetyczne teorie i mody w sztuce. Wykreował własny styl, przekazując w nim swoją nadwrażliwość oraz obsesje, od których nie mógł się uwolnić. Nawet hektolitry wypitego alkoholu nie były w stanie ukoić bólu, który nosił w sobie od dzieciństwa.
Powszechnie znane są fotografie jego pracowni. Panował w niej potworny bałagan, zapełniały ją puszki i tuby z farbą, palety, setki zdjęć i porzuconych gazet. Nigdy nie ukrywał, że posługiwał się w pracy zdjęciami – tymi banalnymi, zapełniającymi strony kolorowych pism, ale również reprodukcjami dzieł znanych artystów. Do najsłynniejszych należy „Portret papieża Innocentego X" Velázqueza. O dziwo, kiedy zamiast do Wenecji na Biennale (w 1954 roku pokazywano jego obrazy w angielskim pawilonie obok płócien Luciana Freuda) pojechał do Rzymu, nie zobaczył oryginału z powodu silnego przeziębienia.