Autoportret Maurycego Gottlieba przez ponad 70 lat uważano za zaginiony. Eksperci DESA Unicum odnaleźli go w tym roku, w prywatnej kolekcji w Stanach Zjednoczonych. Do tej pory znany był z jednej czarno-białej reprodukcji. Teraz po raz pierwszy można go oglądać na przedaukcyjnej wystawie.
Artysta namalował obraz w 1874 roku, gdy miał zaledwie 18 lat, najprawdopodobniej w pracowni Matejki w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie. Młody utalentowany malarz żydowskiego pochodzenia namalował się w stroju polskiego szlachcica, podkreślając poczucie swojej przynależności do polskiej kultury i historii. Jak sam mówił: „Jestem Polakiem i Żydem i chcę dla obu, gdy Bóg da, pracować."
Maurycy Gottlieb zmarł w wieku zaledwie 24 lat, pozostawiają znakomite dzieła, do których należy również ten wizerunek uważany za osobisty manifest artysty. Jest to jeden z czterech symbolicznych autoportretów Gottlieba. W „Ahaswerze” wcielił się w biblijnego króla perskiego, a zarazem mitycznego Żyda – Wiecznego Tułacza”. W „Autoportrecie w kapeluszu” inspirował się Rembrandtem, którego oglądał w monachijskiej Pinakotece. W „Autoportrecie w stroju beduińskim”, znanym jedynie z kopii, odwołał się do orientalnej stylizacji.
W jego autoportretach przewija się więc podobna idea, jak w cyklu obrazów, ilustrujących poemat dramatyczny „Natan mędrzec” Gottholda Ephraima Lessinga. Jeden z najważniejszych tekstów, wyrastających z ducha żydowskiego Oświecenia - haskali, opowiadający symbolicznie o współistnieniu trzech religii monoteistycznych: chrześcijaństwa, judaizmu i islamu.
Estymacja „Autoportretu w stroju polskiego szlachcica” wynosi 1,4-2 mln zł.