Tę retrospektywę zorganizowało Muzeum Narodowe w Krakowie. – Dzięki niej przypomniałam sobie, że byłam kiedyś malarką – mówi „Rzeczpospolitej" Ewa Kuryluk. – Tradycyjne malarstwo porzuciłam w 1978 roku i zajęłam się instalacjami tekstylnymi. Do dziś uprawiam sztukę instalacji i chociaż jest to dalej malarstwo, rysunek i fotografia na tkaninie, to już nie w konwencjonalnej formie.
Lata 1967–1978, kiedy Ewa Kuryluk malowała akrylowe obrazy, są niezwykle ważne nie tylko w jej biografii, ale i dla sztuki polskiej. Ta artystka w latach 70. stała się inicjatorką i główną reprezentantką hiperrealizmu w Polsce, który bliżej poznała na stypendium w USA. Krakowska wystawa uświadamia teraz, że pierwszy okres malarski Kuryluk zawiera mnóstwo znakomitych i wciąż poruszających wyobraźnię obrazów, co nie umniejsza rangi późniejszych, pokazywanych na filmach instalacji o egzystencjalnej wymowie.
Wystawa nie przypadkiem odbywa się tu i teraz. Chociaż życie artystki związane jest z różnymi miejscami: Warszawą, Wiedniem, Londynem, Nowym Jorkiem, Paryżem, urodziła się ona właśnie w Krakowie. A wernisaż odbył się w jej 70. urodziny.
Najwcześniejszy prezentowany obraz „Helmut opłakuje bażanta" namalowała podczas studiów na ASP w Warszawie. Łączy elementy kubizmu i surrealizmu, a także wpływy Rauschenberga, którego prace oglądała na Biennale w Wenecji. Półabstrakcyjne postacie to sama artystka i poznany niedawno Helmut Kirchner, później jej mąż. Wklejona w płótno, znaleziona przed sklepem, pierś bażanta zachowała się tylko fragmentarycznie, bo ktoś zerwał jej część już podczas warszawskiej wystawy w latach 60. (stąd tytuł obrazu). Artystka twierdzi, że to pierwszy jej autoportret.
W Krakowie oglądamy trzy etapy malarstwa Ewy Kuryluk. Pierwszy to cykl „Człekopejzaży" – kolażowo-surrealistyczny. Mieszają się w nim postacie, krajobrazy, rośliny i zwierzęta. Drugi – cykl „Ekrany" – zderza prywatność z agresywnie wdzierającymi się w nią obrazami z telewizyjnego ekranu. Trzeci – najważniejszy – zaczyna się w połowie lat 70. To okres hiperrealistyczny, artystka korzysta z malarsko przetworzonej fotografii, portretując osoby bliskie, a przede wszystkim siebie.