Z kulturą na Ty - poleć swoje wydarzenie kultural
Przypomnę: chodzi o witrynę przy placu Konstytucji, przy wylocie na ulicę Koszykową. Od września 2007 roku były tu prezentowane prace zakomponowane specjalnie do specyficznej przestrzeni. Potem to maleństwo zabrano. I oto niedawno zwrócono pomysłodawczyniom projektu – Julii Staniszewskiej i Agnieszce Sural.
Kto pierwszy po przerwie zagospodarował przestrzeń 6 metrów kwadratowych? Michał Frydrych, rocznik 1980, autor murali, akcji artystycznych, performance i blogu michalfrydrych.com, zaproponował „Bluszcz" – kolejną pracę z pogranicza instalacji, rzeźby i żartu.
Z sufitu Witryny zwisa plątanina białych kabli-przedłużaczy, tu i ówdzie przerywana sztywnym ciągiem rozdzielaczy. Ponad kilometr przewodów. Z dystansu kilku kroków ta instalacja objawia swoje drugie znaczenie. Kable przeobrażają się (wizualnie i skojarzeniowo) w liany, kłącza, pnącza – takie jak w puszczach tropikalnych. W naszych domach, biurach, redakcjach także rozrastają się niepokojąco szybko.
Frydrycha bawi plastyczne podobieństwo kabli do roślin pnących. Ale jego „Bluszcz", przy pozorach żartobliwości i niepowagi, w istocie ma nas ocknąć, otrzeźwić, uczynić czujnymi. Bo sami nie wiemy, jak dalece jesteśmy spętani współczesną techniką, której symbolem, a także częścią, pozostają kable. Sama mam problem z przedłużaczami, nadmiarem kontaktów i stacji. Że to nieładne, to pryszcz. Co gorsza, jesteśmy od tego zależni. Chyba każdy zna problem gniazdek. Te we Włoszech i Wielkiej Brytanii mają inny układ dziurek, nasze urządzenia nie pasują. Niby jesteśmy w Unii Europejskiej, ale wara od naszego gniazda!