Przyjedzie, nie przyjedzie? Ta obawa od dwóch lat towarzyszyła przygotowywaniu wystawy chińskiego konceptualisty i dysydenta AiWeiweia w Berlinie. Najsławniejszy krytyk chińskiego rządu, nie tylko wśród artystów, zajmuje w dziedzinie sztuk pięknych pozycję szczególną. Wielu z jego kolegów poddało się prawom rynku, zapomniało o pierwotnym marzeniu o tzw. życiu artysty. Niektórzy z nich wystawiają politycznie poprawne prace w wiosce twórców na przedmieściach Pekinu i dzięki temu żyją dziś wręcz luksusowo. Inni, może mniej utalentowani lub mniej obrotni, mieszkają w bardziej skromnych warunkach. Ale bardzo niewielu należy do grona wolnomyślicieli i prawdziwych bojowników.