Rz: Czy wspólna inicjatywa Marii Kaczyńskiej i Jolanty Kwaśniewskiej powołania stowarzyszenia pierwszych dam ma jakieś znaczenie polityczne?
Wojciech Jabłoński: To kontynuacja tradycji systemu demokratycznego, którą praktykuje się w USA, że prezydent sprawujący urząd czerpie z doświadczeń i sukcesów swojego poprzednika. A jednym z największych sukcesów i skarbów Aleksandra Kwaśniewskiego była właśnie jego małżonka. Trzeba przyznać, że sam prezydent Kaczyński i jego otoczenie od początku kadencji nie miało pomysłu na wizerunek prezydentowej Kaczyńskiej. Dobrze więc, że zdecydowano się wykorzystać już istniejący wizerunek Jolanty Kwaśniewskiej, który znakomicie się na rynku medialnym sprawdził.
Czy wspólną działalność Marii Kaczyńskiej i Jolanty Kwaśniewskiej można uznać za polityczny gest Lecha Kaczyńskiego w stronę lewicy?
Nie sądzę. To raczej próba odświeżenia wizerunku Marii Kaczyńskiej, która dzięki temu mogłaby wesprzeć swojego męża w nieciekawej sytuacji politycznej, w jakiej obecnie się znajduje.
Podpisując 8 marca tego roku apel do parlamentarzystów, by nie zmieniali konstytucyjnego zapisu w sprawie aborcji, Maria Kaczyńska raczej nie pomogła mężowi. Wręcz przeciwnie, wywołała wielkie zamieszanie polityczne.