Publikacje materiałów IPN oraz kwerendy akt bezpieki dokonywanej przez historyków lub dziennikarzy wywołują niezmiennie taką samą reakcję osób podejrzanych, będących dzisiaj na świeczniku: nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem SB, zarejestrowano mnie bez mojej wiedzy, wprawdzie zarejestrowano mnie, ale żadnej współpracy nie podjąłem, niczego nie podpisałem, na nikogo nie donosiłem, moje akta są sfałszowane itd. A gdy dowody są tak mocne, że trudno już zaprzeczać, okazuje się, że werbunek nastąpił w wyniku szantażu lub innych niecodziennych okoliczności. Nikt nie kolaborował z pospolitej chęci zysku. (...) Taki obraz lat komunizmu w Polsce nie budzi już protestów. Bolesne to i prawdziwe.

Jerzy Zerbe, Poznań