Reklama
Rozwiń
Reklama

Czechów powinna przepraszać Moskwa

Kornel Morawiecki, fizyk, założyciel „Solidarności Walczącej”, antykomunistycznej i niepodległościowej organizacji z lat 80.

Aktualizacja: 23.08.2008 07:58 Publikacja: 23.08.2008 03:04

Kornel Morawiecki

Kornel Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Otrzymał pan właśnie odznaczenie od premiera Czech Mirka Topolanka za swoją działalność w 1968 roku w okresie praskiej wiosny. Na czym ona polegała?

Kornel Morawiecki: To była skromna działalność. Wspólnie ze znajomymi rozrzucaliśmy na klatkach schodowych ulotki wyrażające sprzeciw wobec sowieckiej interwencji w Czechosłowacji. Malowaliśmy na ścianach sierpy i młoty zrównane ze swastykami. Czuliśmy, że musimy dać świadectwo naszemu sprzeciwowi wobec sowieckiej okupacji i agresji.

Czy taka postawa jak pańska – solidarności z Czechami i Słowakami – była wśród Polaków powszechna?

W moim środowisku – tak. Z przejawami solidarności spotkałem się również poza nim. Rozmawiałem też z żołnierzami Ludowego Wojska Polskiego. Niektórzy byli sceptyczni wobec inwazji, ale nie mieli wiele do gadania, musieli wykonywać rozkazy.

Czy tamto doświadczenie wpłynęło na pana późniejszą działalność?

Reklama
Reklama

Na pewno zahartowało mnie w sprzeciwie wobec systemu komunistycznego. Dało mnie i moim znajomym doświadczenie działalności konspiracyjnej, które później wykorzystaliśmy. Przygotowało też grunt pod oddolną mobilizację lat 80. Jeśli „Solidarność” podchwyciła ideę socjalizmu z ludzką twarzą, powstałą w czasie praskiej wiosny, to „Solidarność Walcząca” poszła dalej – sformułowała program niepodległościowy i antykomunistyczny.

Przyjął pan czeskie odznaczenie, a w ubiegłym roku nie przyjął Orderu Odrodzenia Polski z rąk prezydenta Kaczyńskiego. Dlaczego?

Uznaliśmy, że nie jest to odznaczenie na miarę zasług „Solidarności Walczącej”. Była to największa i najbardziej radykalna organizacja antykomunistyczna i niepodległościowa. W III RP jest jednak niedoceniana.

Węgierski rząd przeprosił za udział Węgrów w tłumieniu praskiej wiosny. Czy polski powinien zrobić to samo?

Trudno obarczać niepodległe państwa Europy Środkowo-Wschodniej winą za zbrodnie satelitów Związku Sowieckiego. Ani Węgry, ani Polska, ani inne demoludy nie były niepodległe i nie realizowały swoich interesów, lecz interesy Moskwy. To ona powinna przepraszać.

Rz: Otrzymał pan właśnie odznaczenie od premiera Czech Mirka Topolanka za swoją działalność w 1968 roku w okresie praskiej wiosny. Na czym ona polegała?

Kornel Morawiecki: To była skromna działalność. Wspólnie ze znajomymi rozrzucaliśmy na klatkach schodowych ulotki wyrażające sprzeciw wobec sowieckiej interwencji w Czechosłowacji. Malowaliśmy na ścianach sierpy i młoty zrównane ze swastykami. Czuliśmy, że musimy dać świadectwo naszemu sprzeciwowi wobec sowieckiej okupacji i agresji.

Reklama
Publicystyka
Dominik Mierzejewski: Po co Xi Jinpingowi potrzebny Donald Trump
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Publicystyka
Stanisław Jędrzejewski: Media publiczne potrzebują nowego ładu
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Projekt ustawy o mediach publicznych na gruzach systemu
Publicystyka
Marek Cichocki: Czy Niemcom w ogóle można ufać?
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Publicystyka
Estera Flieger: Konkurs na prezesa IPN wygrał Karol Polejowski, ale to i tak bez znaczenia
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama