W ostatnią niedzielę władza PO potraktowała posłów PiS jak za najciemniejszej komuny. Krakowskie Przedmieście jest miejscem szczególnym i symbolicznym, na którym pomnik powinien powstać i władzom nie uda się zadeptać pamięci o Lechu Kaczyńskim. Histeria Platformy wynika ze strachu przed pamięcią o byłym prezydencie. Nasz naród pokona opór władz i te pomniki staną.?

Pytana, czy śp. prezydent Lech Kaczyński zasłużył na pomnik za swoją prezydenturę, zwróciła uwagę, że PO przywłaszcza sobie prawo do decydowania o pomniku, mimo że ciągle krytykowała nieżyjącego prezydenta. Wyraziła też ubolewanie, że o Lechu Kaczyńskim wypowiadają sie osoby, które nie znają jego dokonań i wystąpień.

Obowiązuje jakaś niesprawiedliwa sztampa w ocenie Lecha Kaczyńskiego, która funkcjonuje jeszcze sprzed katastrofy smoleńskiej i jest nieustannie powielana - powiedziała Kempa.

Dodała też, że śp. prezydent Lech Kaczyński zasługuje nie tylko na pomnik, ale również na żywy pomnik. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości uważa, że takim pomnikiem jest powstający właśnie Ruch im. Lecha Kaczyńskiego, którego obecna władza się boi. 

Rozumiemy, że Kempa potrafi o cudzym strachu mówić długo i namiętnie, bo na jej widok uciekają najtwardsze poselskie osobniki, a Tomasz Adamek będzie brał u niej lekcje przed walką z Kliczką. Pytanie brzmi jednak: czy to dobrze, gdy wszyscy się boją?