W Wałbrzychu głosowało jakieś 40 tysięcy osób, więc 1000 kupionych głosów daje nam jakieś 2,5%. Co przy tak niewielkiej różnicy w wyniku wyborczym obu kandydatów w drugiej turze jednak sprawia różnicę. Szczególnie, że mówimy o przypadkach kupowania głosów na które są świadkowie i zeznania.?

Dla Platformy Obywatelskiej jest to znak, że zrobiła dobrze właśnie w ten sposób wygrywając wybory w Wałbrzychu. Trzeba było, co prawda, parę osób poświęcić jako tzw. kozły ofiarne, ale kto by się tym przejmował w sytuacji, w której nadal kontroluje miejski ratusz i miejskie spółki??

Czy z tego płynie wniosek, ze wybory można jednak kupić? Głosy kosztowały od 10 do 50 zł, w zależności od dzielnicy i czasu, jaki upływał do końca głosowania. Z naszych wyliczeń wynika, że  wybory można było kupić już za 150 – 200 tys. zł. To taniej niż mecz piłkarski. A korzyści ciut większe...