W Polsce trudno o politycznych obrońców tej sprawy. Platforma Obywatelska, której liberalizm jest z kategorii "byle proboszcza nie urazić", nie chce przed wyborami usłyszeć, że rozbija rodzinę i popiera gejowskie śluby. Więc projekt SLD - mimo swojego umiarkowania - upadnie.?
Homoseksualiści mają rację - pisze Blumsztajn - że brak takiego uregulowania oczywiście ich dyskryminuje. Tak naprawdę jednak stanowią oni tylko margines problemu. Uregulowanie praw ludzi żyjących w nieformalnych związkach to nieunikniona odpowiedź na zmiany w kulturze i stylu życia. A przede wszystkim na emancypację kobiet. Już ponad 20 proc. dzieci rodzi się w związkach nieformalnych.?
Publicysta "Wyborczej" pisze również, że ustawa o związkach partnerskich "może polec w ideologicznej wrzawie między gejparadą a Marszem Życia".?
Czy te 20 procent, o których pisze Blumsztajn, oznacza, że nie jesteśmy w stanie wrócić już do tradycyjnego modelu rodziny? Dzieci mają się rodzić w związkach nieformalnych, a my mamy sie temu przyglądać? Tego Seweryn Blumsztajn już nie napisał.? Martwimy sie też, że "krzyki" Kościoła zginą w ideologicznej walce pomiędzy argumentacją feministek, a rzeczywistym problemem upadku tradycyjnej rodziny.