Dzisiejsza "Polityka" atakuje sympatyków Prawa i Sprawiedliwości oraz tych, którzy nie popierają Donalda Tuska. Janina Paradowska do jednego wora wrzuca wszystkich, którzy nie zgadzają się z działaniami obecnego rządu. Za krytykę, według Paradowskiej, odpowiedzialny jest tzw. "front" Prawa i Sprawiedliwości.
Front jest ideowo zwarty, ale organizacyjnie jest mocno zróżnicowany tak, by powstało wrażenie, że wiele środowisk popiera PiS spontanicznie, z różnych pozycji i motywacji - czytamy w tygodniku.
Jako przykład działań takiego frontu, publicystka wymienia m.in. konferencję "Polska - Wielki Projekt", zorganizowaną przez Instytut Sobieskiego.
Sam instytut, chociaż formalnie nie jest związany z PiS, stanowi jego ważną przybudówkę (...) współtworzy programy gospodarcze PiS, przygotowuje projekty opinii i inicjatyw legislacyjnych. Instytutowe zaplecze PiS jest rozwinięte bardziej, niż w innych partiach.
Paradowska do "frontu ideologicznego PiS" zalicza również zespół parlamentarny ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.