Jest wykluczona - powiedział Sikorski. - Dopóki prezesem jest Jarosław Kaczyński, jest ona wykluczona. Zresztą zapewne obopólnie, skoro jesteśmy zdrajcami i mordercami. To jest inny PiS niż w 2005 r. Wtedy, gdy wchodziłem do rządu Marcinkiewicza razem ze Zbigniewem Religą, Stefanem Mellerem i Zytą Gilowską, istniało domniemanie, że stworzymy PO-PiS. Sensowni ludzie kandydowali z list PiS czy Platformy czasami ze względów towarzyskich. Jerzy Buzek, o ile wiem, miał propozycje z obydwu partii. Ale obserwowałem ewolucję Jarosława Kaczyńskiego i stwierdzam, że od tamtego czasu mu się pogorszyło.

Jak przystało na szefa dyplomacji, Radosław Sikorski skupił się w rozmowie na politycznych przeciwnikach.

W książce "Strefa zdekomunizowana" prorokowałem, że Kaczyński ma zadatki na Helmuta Kohla, czyli prowincjonalnego polityka, który wyrasta na wielkość. Ale jeśli wygra ciemna strona jego duszy, to skończy jak Nixon, zaplątany we własne obsesje i intrygi. W sprawach zagranicznych w cztery miesiące zaprzepaściłby to, co zbudowaliśmy w cztery lata - powiedział Sikorski.

Szef MSZ pytany był również o to, jak PO chce przekonać do siebie wyborców.

Pokażemy, co zrobiliśmy. Poprawiła się pozycja Polski zagranicą, co doceniła ostatnio nawet moja poprzedniczka i możliwa następczyni, minister Anna Fotyga. Skoro takie zwierzę polityczne mówi, że wkroczyliśmy na dobrą drogę, to jest to najlepsze potwierdzenie słuszności naszej polityki.