Po przeprowadzeniu kwerendy, która wykazała, że w Kancelarii Premiera nie ma dokumentów od Amerykanów, wysłałem monit do kilku ministerstw oraz służb zajmujących się wywiadem – mówi „Rz" szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabskki. Dodaje, że wśród tych służb nie było ABW. – Nie przyszło mi do głowy, że takie dowody mogły tam trafić – wyjaśnia.

Nadal nie wiadomo, gdzie trafiły amerykańskie dokumenty. Wokół śledztwa smoleńskiego rodzi się coraz więcej niejasności. Czy ktoś znowu będzie wmawiał opinii publicznej, że to jedynie kwestia "bałaganu"?