Dorota Gawryluk na łamach "Faktu" pisze :
Spotkanie prezesa Kaczyńskiego z kobietami miało charakter wewnątrz korporacyjny. Bardziej chodziło o formę niż o treść. Chodziło o umocnienie przed wyborami wewnętrznej siły PiS-u oraz o to, by pokazać członkom partii, że PiS zajmuje się także innymi, ważnymi tematami, a nie wyłącznie Smoleńskiem. Spotkanie było bardzo dobrze, sprawnie, nowocześnie zorganizowane. (...) Jarosław Kaczyński dotknął bardzo ważnego problemu: godności kobiet. To słowo klucz i kwestia zasadnicza w dzisiejszych czasach.
Zupełnie druzgocące jest to, że kobietę, nawet w polityce, sprowadza się wyłącznie do nóg i biustu. Kobieta musi być ładna, bo inaczej jest bezwartościowa. Wygląd pozycjonuje ją na starcie. Z takim podejściem trzeba walczyć i to na każdej płaszczyźnie. I mam wrażenie, że tego problemu Jarosław Kaczyński dotknął. (...) Nie chciałabym, żeby temat problemów kobiet został sprytnie wykorzystany przez różne partie. To jest przecież samograj. Coraz więcej osób się nim interesuje. Miejscem kobiet w życiu, nie tylko politycznym, ale publicznym, społecznym. Za chwilę pewnie będziemy mieć wyścig: kto jest lepszy dla kobiet, kto jest lepszym wujaszkiem i kto da im więcej. Boję się, że się może z tego nie być realnych korzyści, a po wyborach sprawa umrze śmiercią naturalną. Mężczyźni będą dalej rządzić po swojemu.
Z kolei prof. Magdalena Środa jak zwykle nie szczędzi krytyki PiS. I tradycyjnie winą za wszystko obarcza Kościoł.
Wystąpienie prezesa miało całkiem przypadkowy charakter. Ktoś mu coś napisał bez żadnego rozeznania. Prezes na przykład twierdzi, że należy karać mężczyzn stosujących przemoc domową i że PiS (u władzy) będzie to robił. Ale po to, by skazać mężczyznę, jego ofiara musiałaby po pierwsze wiedzieć, że przemoc jest czymś złym (a ofiary najczęściej myślą, zgodnie z polską tradycją, że „jak kocha, to bije”), po drugie musiałaby donieść na swojego męża i wsadzić go do więzienia. A kobiety nie wiedzą jak to zrobić. Wiedzą za to, że za nic nie powinny rozbijać rodziny. Ksiądz i prawicowi politycy mówią im przecież, że rodzina jest święta. Proszę sobie wyobrazić kobietę na wsi, która „wsadza” do więzienia swojego mężczyznę-agresora. Przecież ksiądz by ją wyklął, a społeczność lokalna poddała ostracyzmowi.