Gdy NFZ łata dziury, a po korytarzach szpitalnych hula wiatr, co robi szefowa ministerstwa zdrowia? Odpowiadamy. Minister Kopacz odwiedziła redakcję "Faktu". Była na kolegium redakcyjnym, rozmawiała z dziennikarzami, asystowała nawet przy rysowaniu makiety numeru. Co sądzi o pracy dziennikarzy i jak ubiera się pani minister?

To bardzo odpowiedzialne, by sprawdzoną i rzetelną informację przekazać do druku - powiedziała przed kamerą Fakt.pl. Przy okazji zapytaliśmy ją, czy korzysta z rad stylistów, gdyż wyglądała oszałamiająco w skórzanej budrysówce i eleganckich szpilkach!
Nie, nigdy, zawsze sama wybieram styl, w którym najlepiej się czuję - zdradziła. - A buty i torebki to wręcz mój konik. Narzekała tylko, że wakacje będzie mieć dopiero w październiku. I wcale nie chodzi o pogodę, bo najchętniej pogadałabym ze swoją córką, pojeździła na rowerze... No, ale teraz cały czas ministerstwo, wybory, prezydencja i na odwrót... Na koniec warto przytoczyć anegdotę z życia pani minister. Okazało się, że postanowiła się zapisać w kwietniu do lekarza kardiologa i... wyznaczono jej termin na jesień! Dopiero jak mnie zobaczyli, to oczywiście chcieli mnie przyjąć od razu! - przyznała się. No, ale była to moja prowokacja, bo dzięki Bogu nie potrzebuję iść do kardiologa.

Tak, to naprawdę zabawne. Zwyczajna pacjentka zostałaby przyjęta jesienią, a pani minister już teraz. Bardzo zabawne. Zwyczajna pani minister powinna przejąć się staniem służby zdrowia, a doktor Kopacz traktuje to jako fajnę anegdotę. Gdzie my żyjemy?