Piechociński podkreśla znaczenie możliwości koalicyjnych PSL.
Wielu chce mieć swoją ludową nogę. Tuż przed wyborami to ładnie brzmi. Nie tylko dla polityków lewicowych, konserwatywnych, prawicowych, ale i dla ludowych znalazłyby się ze dwie obietnice stanowisk wiceministrów w przyszłej kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego lub Donalda Tuska. To już zresztą znamy z historii. Dla mnie najważniejsze jest, by PSL – obok PO i PiS oraz znajdującego się w głębokim kryzysie przywództwa SLD – czymś się wyróżniał. Konsekwencją, pozytywizmem, spokojem – mówi.
Piechociński odpiera zarzuty o "obrotowości" ludowców
- PSL jest oskarżany, iż jest partią obrotową. Tak jakby ludzie nie rozumieli, że szczególnie w warunkach ostrych konfliktów, z jakimi mamy teraz do czynienia, jest to wartość szczególna. (…) PSL dojrzał, zmienił się na lepsze. Wytraciliśmy harcowników. Dzisiaj jesteśmy drugą partią tzw. drugiego wyboru. Wystarczy, że przekonamy połowę tych ludzi do siebie i PSL będzie miał grubo ponad 10 proc. Rywalizuje wtedy z SLD o trzecie miejsce. A ten trzeci będzie najważniejszy po wyborach.
O potencjalnej koalicji z PiS Piechociński mówi: