Reklama

Janusz Piechociński (PSL): Po wyborach najważniejsza będzie partia trzecia

Nie ulega wątpliwości, że w muzycznych popisach ludowcy w tej kampanii nie mają sobie równych. Czym jeszcze chcą zaskoczyć wyborców?

Publikacja: 26.08.2011 09:57

Janusz Piechociński (PSL): Po wyborach najważniejsza będzie partia trzecia

Foto: W Sieci Opinii


Waldemar Pawlak lata, jeździ na rowerze, gra w „Wiedźmina” i wraz z kolegami występuje w klipie muzycznym. Co o takiej aktywności wyborczej i przyszłości PSL myśli Janusz Piechociński?


Trzeba mieć świadomość, że polska polityka jest ostatnio bardzo ruchliwa. W sensie działań medialnych, „wrzucania" różnych wydarzeń. PSL jest partią dobrze rozwiniętych struktur terenowych, finiszujemy akcję zbierania podpisów. Nie mieliśmy problemu z budowaniem list, nie było kupowania polityków, sprzedawania ich.


Reklama
Reklama

Piechociński podkreśla znaczenie możliwości koalicyjnych PSL.

Wielu chce mieć swoją ludową nogę. Tuż przed wyborami to ładnie brzmi. Nie tylko dla polityków lewicowych, konserwatywnych, prawicowych, ale i dla ludowych znalazłyby się ze dwie obietnice stanowisk wiceministrów w przyszłej kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego lub Donalda Tuska. To już zresztą znamy z historii. Dla mnie najważniejsze jest, by PSL – obok PO i PiS oraz znajdującego się w głębokim kryzysie przywództwa SLD – czymś się wyróżniał. Konsekwencją, pozytywizmem, spokojem – mówi.

Piechociński odpiera zarzuty o "obrotowości" ludowców

- PSL jest oskarżany, iż jest partią obrotową. Tak jakby ludzie nie rozumieli, że szczególnie w warunkach ostrych konfliktów, z jakimi mamy teraz do czynienia, jest to wartość szczególna. (…) PSL dojrzał, zmienił się na lepsze. Wytraciliśmy harcowników. Dzisiaj jesteśmy drugą partią tzw. drugiego wyboru. Wystarczy, że przekonamy połowę tych ludzi do siebie i PSL będzie miał grubo ponad 10 proc. Rywalizuje wtedy z SLD o trzecie miejsce. A ten trzeci będzie najważniejszy po wyborach.


O potencjalnej koalicji z PiS Piechociński mówi:

Reklama
Reklama


PSL ze zdziwieniem przyjął żart premiera o wykluczonych. Został zapytany przez dziennikarzy: czy chcecie wykluczać koalicjanta? Odpowiedział: wykluczeni to do Bartosza Arłukowicza, nie do mnie. Ale mamy też w pamięci wystąpienie premiera z początku kadencji, gdy mówił, że najważniejsze jest zaufanie. Mamy więc w dalszym ciągu zaufanie do premiera

- podkreśla Piechociński. -

Koalicje wyznaczają wyborcy, dając siłę w postaci mandatów. Koalicja z PO w 2007 r. była poprzedzona wspólnym oporem przeciw temu, co nazywamy państwem PiS. I wspólnym startem w wyborach samorządowych. Musi być partnerstwo poprzedzone współpracą. Ograniczenie różnic ideologicznych między koalicjantami itd. Z tak radykalnym PiS Jarosława Kaczyńskiego trudno przewidywać przystępowanie do koalicji. PiS musiałby się bardzo zmienić, otworzyć na normalną pracę polityczną.

Waldemar Pawlak lata, jeździ na rowerze, gra w „Wiedźmina” i wraz z kolegami występuje w klipie muzycznym. Co o takiej aktywności wyborczej i przyszłości PSL myśli Janusz Piechociński?

Trzeba mieć świadomość, że polska polityka jest ostatnio bardzo ruchliwa. W sensie działań medialnych, „wrzucania" różnych wydarzeń. PSL jest partią dobrze rozwiniętych struktur terenowych, finiszujemy akcję zbierania podpisów. Nie mieliśmy problemu z budowaniem list, nie było kupowania polityków, sprzedawania ich.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Prezydent czy nieprezydent? Śmiech przez łzy
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda mógł być polskim Juanem Carlosem
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama