Jarosław Kaczyński: Jeśli wygramy wybory, zostanę premierem

O kampanii wyborczej i sondażach, a także rządach Platformy mówi Onet.pl prezes PiS, Jarosław Kaczyński

Publikacja: 16.09.2011 11:45

Jarosław Kaczyński: Jeśli wygramy wybory, zostanę premierem

Foto: W Sieci Opinii

W wywiadzie dla portalu onet.pl prezes PiS zdradza, co zrobi po wygranych wyborach.

Zrobimy wszystko, aby tak się stało, aby PiS zmieniło sytuację w Polsce - oczywiście nie z dnia na dzień. Nie obiecuję, że w listopadzie, jak będzie nowy rząd, będą cuda. Cudów nie ma. Choć w 2007 roku Tusk je obiecywał. Ja Polakom obiecuję, że mój rząd na pewno będzie chciał im pomagać, rozwiązywać ich codzienne problemy. Nie będzie polityki białej flagi. Nie będę wychodził i mówił "tego nie mogę, na to nie mam wpływu". Polakom będzie się żyło lżej, każdy, kto chce wejść do klasy średniej będzie miał taką szansę.

Prezes Kaczyński zdradza, że są ku wyborczemu zwycięstwu przesłanki, a PiS prowadzi nad PO przewagą dwóch, trzech punktów procentowych.


Wewnętrzne sondaże - takie, które prowadzimy od kilku wyborów - sprawdzały się tak przy naszych zwycięstwach jak i porażkach. W 2005 r. mogliśmy przewidzieć, że wygramy, a z kolei w 2007 r., że przegramy. Podobnie wybory europejskie w 2009 r. i ostatnie wybory samorządowe zostały celnie przewidziane.

Mogę powiedzieć, że to my teraz prowadzimy. Niewielką, ale prowadzimy. Teraz to są dwa, trzy punkty procentowe przewagi. Raz my wyprzedzamy PO, raz jesteśmy równo, czasami to Platforma nas nieznacznie wyprzedza. A teraz znowu my jesteśmy pierwsi. Mamy też inne badania - bardzo interesujące, bo dużo szersze. Pokazują, że we wszystkich okręgach wyborczych zdobywamy o jeden mandat więcej, a są i takie, w których może być ich o dwa więcej.

Krótko mówiąc, to oznaczałoby poważny sukces PiS. Jeśli trend się utrzyma, to być może, że wyjdziemy nawet wyraźnie przed Platformę Obywatelską. Od dalszego biegu kampanii zależy, czy tak się stanie.



Jarosław Kaczyński ocenia rządy PO i deklaruje, że po wyborach gotów jest zostać ponownie premierem.


Mamy jasny przekaz dla społeczeństwa. Nie mamy co ukrywać, że rządy PO delikatnie mówiąc się nie udały. Bajka o naszych nadużyciach rozsypała się w pył. Nie mamy się co wstydzić swoich rządów, bo liczby je obrazujące są znakomite. Rząd na Zachodzie, który by w ciągu dwóch lat stworzył 1,3 miliona nowych miejsc pracy, by się tym chwalił.

Mówię to, co myślę. Niestety, obecnie nasi konkurenci chętnie przenoszą kampanie na salę sądową, więc wszelkie skróty myślowe są pretekstem do pozwów. Mogę zapewnić, że nie pojawi się nikt w rodzaju pana Marcinkiewicza. Powtórzę: jeśli wygramy wybory i będziemy mogli stworzyć rząd, to premierem zostanę ja.

O stosunkach państwo-Kościół oraz debacie wokół „ziomala” Sławomira Nowaka, Adama Darskiego mówi:


Jestem praktykującym katolikiem, ale nigdy nie prowadziłem polityki na rachunek Kościoła, tylko na własny. Nasze pozytywne nastawienie do Kościoła, znajomości wśród jego ludzi nie mają z kampanią nic wspólnego. Zauważyłem też pewne przypadki wsparcia dla naszych konkurentów.

Ja nie chcę zmieniać sporu politycznego w religijny. Wystarczy spojrzeć na głosowania. Pan, który używa pseudonimu pogańskiego boga, a wcześniej używał innego - "Holokausto", nie powinien mieć wstępu do telewizji publicznej. Satanizm jest groźnym zjawiskiem społecznym, nie można go promować.

Każdy ma takich znajomych, na jakich zasługuje. Na poważnie, wszyscy ci, którym zależy na tym, aby w Polsce panował elementarny porządek moralny, bez którego nie ma normalnych stosunków międzyludzkich, powinni się od satanizmu trzymać jak najdalej. To jest moja opinia.

Jarosław Kaczyński odnosi się również do roli „aniołków” w kampanii PiS:

"Aniołki" to jest określenie, które ma sugerować, że te Panie, które Pan był uprzejmy wymienić, są ozdobami, dodatkami. To jest myślenie pewnymi stereotypami. Tak nie jest. One są młodymi, energicznymi, mądrymi, chcącymi angażować się społecznie kobietami. Takie postawy trzeba promować i my to robimy, otwierając dla takich osób swoje listy wyborcze. Pani Sylwia Ługowska prężnie działa w Łodzi. Natomiast pani Ilona Klejnowska, pracuje w PiS od wielu lat. Jest profesjonalna, sprawdza się w pracy. Do tej pory była na drugim planie, teraz jest na pierwszym.

W wywiadzie dla portalu onet.pl prezes PiS zdradza, co zrobi po wygranych wyborach.

Zrobimy wszystko, aby tak się stało, aby PiS zmieniło sytuację w Polsce - oczywiście nie z dnia na dzień. Nie obiecuję, że w listopadzie, jak będzie nowy rząd, będą cuda. Cudów nie ma. Choć w 2007 roku Tusk je obiecywał. Ja Polakom obiecuję, że mój rząd na pewno będzie chciał im pomagać, rozwiązywać ich codzienne problemy. Nie będzie polityki białej flagi. Nie będę wychodził i mówił "tego nie mogę, na to nie mam wpływu". Polakom będzie się żyło lżej, każdy, kto chce wejść do klasy średniej będzie miał taką szansę.

Pozostało 83% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości